Lusia nie była ładna. Nadmiernie chuda, na patykowatych nóżkach, chodziła chwiejnie niczym marionetka poruszająca się na niewidzialnych niciach. Miała ciemne , rzadkie włosy, wielkie okulary w ciemnych oprawkach, które nadawały jej dziecinnej, drobnej buzi wyraz surowości. Spore, szczupłe dłonie i duże stopy dodawały jej dodatkowo groteskowości. Lusia miała piętnaście lat i była w wieku gdy bardzo chce się podobać...
Dziewczynka miała kompleksy. Czasem patrzyła długo w lustro, analizując każdy szczegół swojego fizis...
Kiedyś jeden znajomy chłopak krzyknął: Ala, ale ty masz wielkie stopy!
Lusia oniemiała z przerażenia i łzy stanęły w jej pięknych czarnych oczach. Bo oczy miała jak dwa węgle, błyszczące i ciemne, okolone gęstymi nad podziw i długimi rzęsami. Spojrzała tymi swoimi magicznymi ślipiami na kolegę i...chłopak nagle speszył się i na moment zamilkł. I zaraz dodał: a wiesz, to może i dobrze, nie przewrócisz się jak wiatr zawieje! A buta możesz zamiast kajaka używać! Chciał załagodzić sytuację dowcipem, a wyszło jeszcze gorzej. Lusia przepłakała cały wieczór, leżąc pod kocem...
Lusia oniemiała z przerażenia i łzy stanęły w jej pięknych czarnych oczach. Bo oczy miała jak dwa węgle, błyszczące i ciemne, okolone gęstymi nad podziw i długimi rzęsami. Spojrzała tymi swoimi magicznymi ślipiami na kolegę i...chłopak nagle speszył się i na moment zamilkł. I zaraz dodał: a wiesz, to może i dobrze, nie przewrócisz się jak wiatr zawieje! A buta możesz zamiast kajaka używać! Chciał załagodzić sytuację dowcipem, a wyszło jeszcze gorzej. Lusia przepłakała cały wieczór, leżąc pod kocem...
A znów raz na lekcji WF-u weszła na salę gimnastyczną ich wychowawczyni, pani Mautszko. Popatrzyła na rządek swoich dziewczynek w strojach gimnastycznych, akurat zbiórka była.
- Ala, ale ty jesteś chuda! A jakie chude masz nogi, po prostu jak piszczele, skóra i kości!
Żadna z koleżanek się nie zaśmiała. Każda natomiast miała speszoną minę, w duchu wstydząc się za pedagoga i te słowa...Pani od WF-u coś szepnęła po cichu do wychowawczyni, po czym ta szybko wyszła jakaś zmieszana...
Ale Lusia znów płakała w drodze ze szkoły.
Próbowała, czym mogłaby zatuszować tę swoją pająkowatość, ale nie bardzo jej się to udawało. Była chuda i już!
Dziewczynka miała naturę romantyczną. Choć nie stroniła od koleżanek i nie była dzikusem, najlepiej czuła się w samotności, czytając książki albo słuchając muzyki.
W Liceum wołali na nią "Pająk". Nawet się do tego przyzwyczaiła..Początkowo było jej przykro, ale...
- "Pająk", idziesz z nami pod kaktusy? - pytała ją kudłata Elka - idzie Piotrek, Anka, Baran i "Gruby".
Ważne, że pytali...Czasem szła, ale jakoś tak...czuła się niezręcznie..Bo brzydsza, gorzej ubrana...I tak mijały lata..
W ostatniej klasie liceum , jakoś tak przed maturą, zakochała się...On dokooptował do jej klasy z innej szkoły. Drugoroczny. Cholernie inteligentny, wybitny chemik. Trenował karate. Zbyszek.
Chemię znał lepiej jak profesorka. Podobno miał w domu swoje laboratorium. Czasem potrafił nawet zagiąć "Cząsteczkę"...Z innymi przedmiotami, zwłaszcza humanistycznymi nie po drodze mu było...Nie czytał lektur...Nie wkuwał dat i faktów historycznych. Ale dawał jakoś radę...
Luśka żyła jak w transie, ale Zbyszek nie zwracał na nią specjalnej uwagi...Cierpiała. Nie mogła spać. Marzyła.
Studniówka. Była sama...Liczyła, że może w końcu...że...I to by było na tyle...
Nie dowiecie się, moi kochani Czytelnicy, jak potoczyły się dalej losy Lusi.
Na tym kończę pisanie mojego blogu.
Dziękuję wszystkim moim licznym Fanom za uwagę, dziękuję Wam za przysyłane mi słowa wsparcia i pochwały.
Przechodzę do innego etapu mojego życia. Nie będę miała już po prostu czasu na tego typu działanie...
Ale było fajnie ze świadomością, że jest kilka....dziesiąt czy nawet set osób, które chcą czytać moje teksty.
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę aby życie zawsze inspirowało Was do refleksji, abyście zdołali zaakceptować i pokochać najpierw siebie, potem zaś także innych..
23 komentarze:
Szkoda, że przestajesz pisać.
Ale widocznie masz powody ...
Trzym się, Gruszka.
oj,Gruszka,Gruszka miej litosc i nie zostawiaj nas.
Pisz bo stesknoty poumieramy...
wielka szkoda...Pamietaj o nas.Pozdrowionka.
Fajnie sie Ciebie czyta, pisz :)
Szkoda,ze nie bedziesz pisac.
I nie ma co się dziwić piszesz tak, że aż chce Ciebie czytać :)
Pozdrawiam wiosennie :)
Klik dobry:)
Niech moc pozostanie z Tobą na wsie gda,szkoda...o!
Pozdrawiam wiosennie!!!!
"W moim magicznym domu wszystko się zdarzyć może. Same zmyślają się historie, sam się rozgryza orzech. W moim magicznym domu ciepło jest i bezpiecznie. Gościu znużony, gościu zmęczony, jeśli ci kiedyś będzie po drodze, zajrzyj tu do nas koniecznie."
Szkoda,wielka szkoda bo milo sie czytalo....
Możesz być z siebie dumna! Zaluje,ze sie skonczylo!!!
Nie badz "wisnia"i chociaz napisz co bylo dalej z Lusia a potem zrob sobie urlop bo chyba nie na zawsze przestajesz pisac?????
Nie len sie Gruszka...pisz rzadziej ale pisz.Nie zostawiaj nas.Popatrz tyle ludzi tu zaglada.
Grucha co z toba?????Wylaz z mysiej dziury i pisz co dalej z Lusia bo ciekawa jestem.
Dzieki....fajnie sie ciebie czytalo.
szkoda,ze przestajesz pisac ale mam nadzieje,ze nie na zawsze...pewnie niebawem dowiemy sie co sie stalo z Lusia.
Pozdrowka!!!!!
Wszystkiego dobrego Gruszka...
buuuu.....
Chlip chlip : (
no bylo do kawy co poczytac.Dzieki Gruszo.
Nie zapominaj o nas.
Pisz,pisz bo czekam.
Sloneczka ci zycze.
Ufff....w końcu ! ! !
Grucha ! - zabierz się za jakąś pożyteczniejszą robotę a nie
PLOTKARSTWEM !
A tak w nawiasie - synuś dalej ćpie i chleje ?
och Gruszka zasmucials,ze nie bedziesz pisac...mam nadzieje,ze po jakims czasie wrocisz do pisania bo milo sie ciebie czytac.Pozdrowienia i wracaj jak najszybciej.
..."""Ale było fajnie ze świadomością, że jest kilka....dziesiąt czy nawet set osób, które chcą czytać moje teksty""""....
a mnie nie jest fajnie pogodzic sie ze swiadomoscia,ze nie bedziesz pisac....
Pozdrawaiam.
....i ja " tysz Ciebie Pozdrawaiam " ha ha
Nie patrz na nikogo i na nic tylko pisz bo czekam co dalej z Lusia?
Ciekawie piszesz.
Prześlij komentarz