niedziela, 5 stycznia 2014

Moda i czapka z pomponem

Kochani...
Tak sobie dziś rozmyślałam o modzie...
Bo ja zawsze o czymś rozmyślam, wbrew pozorom:))))
Moda była zawsze.
Modne były raz długie suknie, raz krótkie, to znów taki fason płaszcza lub spodni, to inny...
Moda rodziła się w wyobraźni kreatorów, czasem po prostu kształtowała ją...ulica:)
Moda zabezpieczała potrzeby jednostki lub...grup społecznych.
Niejaka pani Katarzyna Medycejska była mała i...niezbyt urodziwa, za to szalenie ambitna. Chciała za wszelką cenę zdobyć serce przyszłego króla Francji Henryka II, ale nie bardzo miała "z czym do gości" hihi
Poszła więc po radę do rzemieślników florenckich i tak to za ich sprawą zapoczątkowała modę na wysokie obcasy. |Wzbudziła sensację na dworze królewskim podczas balu, a w efekcie został królową Francji. Szewca zaś, autora owych buciczków, ozwano geniuszem i obsypano zaszczytami...Ale to już całkiem inna historia.



Podobnie było z wysokimi fryzurami. Niskie faworyty królewskie i metresy dodawały sobie wzrostu poprzez te prawdziwe piramidy na głowach.



Spodnie jeansy powstały na potrzeby poszukiwaczy ogarniętych gorączką złota. Wymyślił je Oskar Levi Strauss i tak zrobił świetny interes na tych galotach szytych z płótna namiotowego. Mocne i wygodne. I tak jest do dziś, choć ich fasony się zmieniają.






Były mody na Beatlesów, na bananówki, spodnie "szwedy", "dzwony", golfy, mini, bikini i co tam jeszcze sobie przypomnicie.


Kreatorzy mody prześcigają się w pomysłach, czasem wręcz zwariowanych...Ale to wszystko jest nie dla przeciętnego zjadacza chleba, ale dla gwiazd.
Nam pozostają namiastki, kierunki czy trendy.
Jedni ubierają się w salonach i galeriach, w sklepach znanych firm, inni, na bazarkach, albo nawet w Second Handach.
Jak już nadmieniałam, ja na ogół nie robię zakupów w drogich sklepach firmowych. Nie stać mnie i tyle.
No i ostatnio właśnie jak nawiedziłam taką galerię, o czym pisałam, to w związku z tym moim poszukiwaniem normalnych kapci taka ogarnęła mnie refleksja, że: DZIŚ NORMALNYCH KAPCIUCHÓW JUZ NIEEE MAAAA! - że sobie smętnię zanucę...
Kiedyś kapeć to był kapeć. Tzw. wywrotki - do szkoły. Podobne trochę jak obecne balerinki, ale na cieńszym kapciowym spodzie. Były też zwyczajne klapki. Na płaskiej podeszwie, wykonane ze skórki - mógł być to skaj. Albo na wyższej koturence. Do szkoły - juniorki z wkładką zdrowotną. Koniec, kropka. 
A dziś? Szkoda gadać...
Czy zwróciliście uwagę, ile w obecnym sezonie zimowym kobiet nosi czapki z pomponami?
Bardzo dużo. Pomponki noszą już nie tylko małe dzieci, także nastolatki, młode panie i...staruszki w moim wieku:))) Śmiesznie to troszkę wygląda...
Zastanawiałam się nawet nad fenomenem pompona tej zimy i stwierdzam , że może to jest jakaś tęsknota za utraconym dzieciństwem? Taki powrót do tamtych szczęśliwych i beztroskich lat....
Ja też mam taką czapę z pomponem co to ją sama sobie wybrałam, a dostałam od Św. Mikołaja i wyglądam w niej zadżebiszczo, jak to mówią!
Przed Świętami, ubrana właśnie w tę moją czapeczkę, pasujący szaliczek i rękawiczki do kompletu, wparowałam do Biedronki.
Idę ja sobie pomiędzy lodówkami, patrzę, a tu mój były "narzeczony" Zbysio.
Oj, nie widzieliśmy się chyba z 20 lat!
- Cześć Zbysiu! - ryknęłam odruchowo do obecnie starszego już pana.
Pan drgnął i spojrzał na mnie zza modnych okularków. Jego wzrok zatrzymał się na mojej...czapce. Chyba mnie nie poznawał. Zamrugał nieprzytomnie rybimi oczkami.
- Ooooo cześć...- wystękał jakoś niepewnie - to ty?
W mordę - pomyślałam w popłochu - ani chybi, mocno się posunęłam w latkach.
- Nie poznałem cię - Zbysio powoli wracał w swoją skórę - A SKĄD ŻEŚ TAKĄ CZAPĘ WZIĘŁA, DZIECKU ZAKOSIŁAŚ?
Więcej tej czapki nie założę!!!!

Brak komentarzy: