czwartek, 3 kwietnia 2014

Bajeczka Grusi dla małych pełzaczków i troszkę większych dzieciaczków...Dozwolone do lat 3.

Moje kochane Dzieci!
     Dziś opowiem Wam bajeczkę o małym osiołku Hultajku.
Czy wiecie jak wygląda osiołek? 
Osiołek to takie zwierzątko. Ma mięciutką sierść koloru szarego, sympatyczną mordkę, długie uszka i ogonek. Ma też cztery nóżki: z przodu dwie i z tyłu dwie. 
     Osiołki robią tak: IIIIIIIII OOOOOO IIIIIII OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO!
I wyglądają mniej więcej tak:


Ale nasz osiołek był małym zwierzątkiem o sierści błękitnej jak niebo.
Widzieliście niebo latem, gdy świeci słoneczko?
Jest koloru błękitnego.
Co jeszcze jest w błękitnym kolorze?

     Otóż ten maleńki osiołek Hultajek mieszkał sobie z rodzicami - tatusiem osłem i mamą óśliczką na łące.
Łąka była koloru zielonego a na niej rosło wiele kolorowych kwiatków: żółte kaczeńce, białe rumianki, liliowe dzwoneczki, a nad samą rzeczką niebieskie niezapominajki.
Osiołek Hultajek był wesołym , ale niezbyt grzecznym synkiem.
Grymasił przy jedzeniu, marudził, gdy miał iść do przedszkola, nie chciał zakładać czapeczki i szalika w zimie i zawsze miał "muchy w nosie".
     Wiecie co oznacza, że ktoś ma "muchy w nosie"? To znaczy, że jest bez przerwy niezadowolony.
- Hultajku , nieładnie tak grymasić! - napominała go mama.
- Synku, brzydko się tak zachowywać! - zwracał mu uwagę tata.
Ale gdzie tam! Osiołek ani myślał ich słuchać.
     Oprócz tego, że Hultajek bił kolegów, niegrzecznie się zachowywał, najbardziej niemiły był dla swojego kolegi -  konika Dobrusia, który go lubił i było mu smutno, gdy Hultajek mu dokuczał.
     Pewnego razu osiołek wybrał się sam do lasu wbrew temu co powiedziała mama: Hultajku, nigdy nie opuszczaj sam naszej łączki!
     Hultajek chciał zrobić mamie tego dnia na złość bo miał bardzo zły humor i nie smakowała mu trawka.
Poszedł więc do lasu i zabłądził.
Chodził, chodził biedny osiołek po lesie i nie mógł znaleźć drogi powrotnej!
Wszystkie drzewa takie same, wszystkie zielone i mają igiełki!
Jak tu trafić do domu? - myślał przerażony.
     A tu już mrok zapada, słoneczko zachodzi na czerwono.
Biedny mały Hultajek, łezki mu stanęły w oczkach. Usiadł na mchu i płakał żałośnie.
     Aż tu naraz usłyszał trzask gałązek. Ktoś się zbliżał.
Osiołek przestraszył się nie na żarty!
Patrzy, a tu niespodzianka! Z zarośli wyszedł jego kolega Dobruś.
- Ojej, ojej! - wykrzyknął Hultajek.
- Znalazłem cię! - cieszył się Dobruś.
I Hultajek zrozumiał, że to Dobruś go szukał i uratował!
     I wtedy zawstydził się bardzo, że był dla konika niemiły i mu dokuczał.
- Przepraszam cię, Dobrusiu - powiedział zaczerwieniony ze wstydu - i dziękuję , że mnie uratowałeś.
A potem razem zgodnie wrócili do domu na łączkę, gdzie czekali już zaniepokojeni rodzice osiołka.
Mama ośliczka i tata osiołek bardzo się cieszyli, a na cześć Dobrusia w podzięce za uratowanie synka urządzili przyjęcie i zaprosili wszystkich sąsiadów i przyjaciół z łączki: ptaszki, zajączka i krecika.
     Wszyscy się bardzo radowali, że przygoda Hultajka tak szczęśliwie się zakończyła.
A osiołek od tej pory był już bardzo grzeczny: nie dokuczał koledze, nie grymasił i słuchał rodziców.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

" Hultajek chciał zrobić mamie tego dnia na złość bo miał bardzo zły humor i nie smakowała mu TRAWKA !" - przerzucił się HERę (heroinę).haha
haha

Anonimowy pisze...

co za idiotyczny koment

gruszka pisze...

Może i idiotyczny, a może to taki...żarcik hehe W każdym razie komentarze świadczą o tym, że blog jest czytany, a to mnie cieszy:)