poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Bajka o księżniczce Grusi - dla małych dzieci - tych grzecznych i tych niegrzecznych :)

      Dawno, dawno temu....a może nawet nie tak dawno...było sobie królestwo Gruszkolandia.
Królestwo, jak każde porządne królestwo, miało swojego władcę - Króla Gruszkola VII z dynastii Gruszków i królową Gruszencję - jego ukochaną żonę.
     Pewnego dnia urodziła im się śliczna córeczka, którą nazwali Grusią.
Rodzince żyło się szczęśliwie bo wszyscy się kochali i szanowali.
     Mała Grusia  była powodem prawdziwej dumy swoich rodziców, ale wcale nie dlatego, że była piękna, ale dlatego, że miała "złote serduszko".
Czy wiecie co to oznacza mieć "złote serduszko"?
Znaczy to, że się jest bardzo dobrym i mądrym człowiekiem. I taka właśnie była księżniczka.
       Czy zauważyłyście dzieci, że wcale nie jest łatwo być dobrym? 
Dobry człowiek postępuje często szlachetnie i tak, aby nikomu nie zrobić przykrości. Zawsze służy pomocą innym. Pociesza kolegę, który akurat się przewrócił, uderzył w kolanko  i płacze z bólu. Dzieli się zabawkami. Nie dokucza innym dzieciom. Słucha mamy i taty jak mówią np. by założył ciepły szalik i czapeczkę w mroźny dzień albo jak zakazują podchodzić blisko do kuchni, na której gotuje się obiad.
Bo rodzice zawsze chcą dla nas jak najlepiej.
     Ale wróćmy do naszej księżniczki.  Grusia nie tylko słuchała rodziców, ale i pomagała innym.
Karmiła ptaszki w mroźną zimę w karmiku, który stał w parku zamkowym. Ten karmik zrobił na jej prośbę pan stolarz, który miał niedaleko swój warsztat.
Wiecie , kto to jest stolarz?
To taki pan, który robi przedmioty z drewna: stoły, stołki, krzesełka.
      Pewnego dnia Grusia zapukała do drzwi  tego stolarza i poprosiła:
- Drogi panie stolarzu, bardzo proszę, zrób piękny, duży karmik dla ptaszków, abym mogła dokarmiać je zimą. Mam tu złoty pieniążek, zapłacę ci za tę pracę!
- Kochana księżniczko! - uśmiechnął się starszy pan pod sumiastym wąsem - wykonam dla ciebie tę pracę bez zapłaty! Ja też kocham ptaszki i cieszę się, że o nich pomyślałaś! 
     I zrobił wspaniały, wielki karmik z drewna, do którego w zimie zlatywały się: gile, sikorki, wróbelki oraz inne ptaki.
      Grusia kochała nie tylko ptaki i zwierzątka, ale też wszystkich ludzi.
Wspomagała biednych ze swej sakiewki, czasem też pomagała im w pracy.
      Ale najbardziej kochała dzieci, takie jak wy!
Niestety, na zamku dzieci nie było i Grusia nie miała się z kim bawić.
Dlatego czasem była smutna i zamyślona.
     Aż pewnego dnia, gdy smutno i tęsknie spoglądała w zamkowe okno, naraz nie wiadomo skąd zjawiła się przed nią piękna i elegancka dama. Miała na sobie cudną błękitną sukienkę, a na głowie piękny diadem z brylantów. Blask bił od niej, aż Grusia nieśmiało przycupnęła z wrażenia.
- Kim jesteś, piękna pani? - spytała księżniczka.
- Jestem wróżka Niezapominajka.
      Czy wiecie co to jest niezapominajka? Niezapominajka to taki śliczny drobniutki kwiatek. Jest koloru błękitnego i rośnie nad rzeczką albo jeziorkim, bo lubi mieć łodyżkę i kożonek w wilgotnym miejscu. Nawet jest taki wierszyk:

Niezapominajki
to są kwiatki z bajki!
Rosną nad potoczkiem,
patrzą rybim oczkiem.

Gdy się płynie łódką,
Śmieją się cichutko
I szepcą mi skromnie:
„Nie zapomnij o mnie”.


Ale wróćmy do naszej wróżki....
- Przyszłam do ciebie, bo widzę, że jesteś smutna - powiedziała piękna pani łagodnym tonem, dwięcznym jak głos skowronka.
- Tak, to prawda - przyznała Grusia - jestem smutna, bo bardzo tęsknie za dziećmi. Chciałabym je otoczyć opieką, bawić się z nimi, pomagać im, pocieszać je gdy są smutne, opowiadać bajki, wycierać noski gdy mają katarki! Ale niestety, tu dzieci nie ma - dodała markotnym tonem, a usteczka złożyła w "podkówkę" jakby zaraz miała wybuchnąć płaczem.
- Ach tak...No, pomyślimy, pomyślimy - zastanowiła się wróżka.
I zaczęła się zastanawiać.
Myślała, myślała, aż wymyśliła.
- Mam dla ciebie księżniczko, taką propozycję. Pójdziesz do dzieci, spełni się twoje marzenie. Ale pod jednym warunkiem. Zostaniesz zamieniona w wełnianą zabawkę Grusię. Tylko w takiej postaci będziesz mogła spotkać się z dziećmi. Wtedy będziesz blisko nich, będziesz pomagać im, zabawiać, pocieszać, ocierać łezki. Zgadzasz się? - spytała na koniec Niezapominajka.
     Księżniczka była posłuszną córeczką, więc wiedziała, że najpierw musi spytać rodziców , co na ten temat sądzą.
Tak też zrobiła. Stanęła przed obliczem ukochanej mamy i kochanego tatusia i opowiedziała wszystko, co usłyszała od wróżki.
- Córeczko nasza ukochana - odezwał się król ojciec - od dawna widzieliśmy, że jesteś smutna, ale nie potrafiliśmy ci pomóc, choć domyślaliśmy się powodu. Teraz stanęłaś przed ważną dla ciebie decyzją. Musisz podjąć ją sama, jesteś już duża. My nie mamy nic przeciwko, niezależnie jaka będzie twoja wola.
- Grusiu, wiesz, jak bardzo cię kochamy i pragniemy dla ciebie szczęścia. Rób co ci dyktuje twoje serduszko - dodała mama Gruszencja.
- Dziękuję, dziękuję wam, kochani rodzice!
I Grusia pobiegła do wróżki, aby prosić ją o pomoc.
Niezapominajka uśmiechnęła się tajemniczo.
- Byłam pewna, że tak wybierzesz. I byłam pewna, że twoi rodzice się zgodzą...A więc niech się stanie!
Tu wróżka pomachała tajemniczą różdżką wypowiadając słowa zaklęcia:
- Abra kadabra kuszko, niech księżniczka stanie się Gruszką!
I już przed Niezapominajką stała piękna zabawka z zielonej włóczki!
     Tak oto księżniczka poszła w świat, tam znalazła dzieci, z którymi już została na zawsze.
Bawiła się z nimi, opowiadała bajki, śpiewała kołysanki do snu, karmiła, pocieszała gdy były smutne, wycierała im zakatarzone noski i była najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
A dzieci odpłaciły jej miłością, zaufaniem i bardzo rzadko od tej pory bywały smutne.








3 komentarze:

Lesio krosta pisze...

Wiesz, Gruszka, mnie ta zabawka przypomina (wyrazem "twarzy") lalkę z sex-shopu ...

gruszka pisze...

Mnie w zasadzie też:))))))

Anonimowy pisze...

pisze Jula kula z kokardka!!!!
Barzdo ladna bajka.
Dziekuje bardzo.I prosze o druga
bajke.Pozdrawiam i jak babcia wroci ze swiata to spotkamy sie jeszcze napewno w McDonald's... a teraz czekam na druga wspaniala bajke.