niedziela, 17 sierpnia 2014

Sztuka forever

Dziś na temat sztuki. W zasadzie "sztuki".

       Nasz znany i popularny aktor Andrzej Grabowski, w ostatnim czasie zbulwersował pewne środowiska swoją wypowiedzią, odnośnie gejów, jak również golizny w sztukach teatralnych. Jako sympatyk PO zaskoczył zapewne swoich  kolegów z popieranej przez siebie partii (i nie tylko) - znanych z nonszalancko i ostentacyjnie wypowiadanych poglądów - w duchu pro europejskiej kultury czyli "wolność, tolerancja ale tylko dla wybranych", swoją mocno konserwatywną wypowiedzią.




- Sensu nie mają takie przedsięwzięcia jak adaptacja Szekspira, w której to na scenie ma miejsce gwałt, gdzie jeden goły chłopiec posuwa drugiego. To skończyło się zresztą tak, że jeden z tych chłopców jakoś przez to przeszedł, ale drugi płakał jak dziecko, tak bardzo nie chciał tego robić. Ale... robił, ponieważ bał się, że jeśli odmówi, to zostanie wyrzucony. I to jest naprawdę straszne - wyznał na łamach książki.
Gwiazdor nie tylko sprzeciwia się "gejowskiemu lobby", nie popiera też zbyt dużej nagości w teatralnych sztukach. Jak twierdzi, rozbieranie się na scenie jest obrzydliwe.
- Po co 10 gołych skaczących chłopaczków albo stara aktorka, która chodzi naga przez cały akt? Genialna aktorka nie musi być naga. To wszystko jest na siłę. To jest nagość wymuszona, sztuczna, nieprawdziwa i mało artystyczna.
- Po co te stare baby i starzy faceci rozbierają się i epatują tymi zeschniętymi członkami? Dlaczego wynaturza się wrażliwość młodych aktorów? I to w dodatku za nasze podatki?
- dodał serialowy Ferdek.
Według Grabowskiego, we współczesnych przedstawieniach za bardzo epatuje się nagością, co jest krępujące nie tylko dla obnażających się na scenie aktorów, ale także obserwujących ich widzów.
http://aleseriale.pl/gid,14784,img,398012,page,5,fototemat.html

       Ostatnio opinię publiczną zbulwersowała "sztuka" pod tytułem Golgota picnic..Były protesty, byli też obrońcy. Że niby jak się nie podoba - nie oglądać. Dla mnie to żaden argument za tworzeniem takiej ohydy.
W dodatku za nasze czyli społeczeństwa, pieniądze. Nie będę komentować tego spektaklu, szkoda mi paluszków na to...coś co ze sztuką ma niewiele wspólnego, za to wiele z prowokacją katolików, intencją ich obrażenia oraz ze zwyczajnym brakiem wszelkiej przyzwoitości.
        Nie wiem, czemu ma służyć wystawienie podobnego łajna, chyba tylko ma za zadanie zrobienie szumu medialnego wśród jego , pożal się Boże , twórców.
       Mieliśmy już wiele przykładów na to, jakich środków używa się by zaistnieć, jak np. obraz "Adoracja" (Jacek Markiewicz 1992 r.) prezentowany w ramach wystawy w Centrum Sztuki Współczesnej. Na szczęście dwa zawiadomienia trafiły do prokuratury. I bardzo dobrze. Katolicy mają prawo i obowiązek protestu przeciwko obrażaniu i urąganiu temu, co dla nich ważne.
       W  islamie by takiemu autorowi odrąbali łeb, tu i tak ma szczęście, ludzie załatwiają sprawę pokojowo i na drodze prawnej. Nie będę już wspominać CO obraz przedstawia, napawa mnie to niesmakiem, kto jest ciekawy, a nie wie, niech sobie wygoogluje.
       Ale do czego zmierzam? Ano do tego, że ci pożałowania godni "artyści" prześcigają się w pędzie do zszokowania odbiorców i do tego, by zostać zauważonym. Bo niczym innym nie potrafię sobie wytłumaczyć tworzenia podobnego....wiadomo czego. 
       Poruszony przeze mnie temat nie dotyczy tylko symboli religijnych i sfery religii w ogóle. Dotyczy także wszelkiej, nazwijmy to, OBYCZAJOWOŚCI.
       Pokazuje się przemoc i perwersję nie tylko w teatrze, kinie, ale także w utworach młodzieżowej muzyki. I najgorsze jest dla mnie to , że takie plugastwo trafia do młodych ludzi i czyni spustoszenie w ich umysłach i sercach.
      Przesadzam? Nie sądzę.
Że oni się nie przejmują, że się z tego śmieją? Być może, ale to jeszcze gorzej, znaczy, że zatracili wrażliwość...Czy o to chodzi by wychować ludzi bez zasad, bez uczuć, bez wrażliwości? 
Aaaaa...prawda, wszak to nas czyni niewolnikami, te konwenanse, ramy...Ta przestarzała przyzwoitość....
A my mamy być WOLNI od tych wszystkich obciążających nas czynników...Taki teraz trend, to ma nam dać szczęście!
       Jeśli ja, osoba wiekowo dojrzała, przeżywam przeczytany tekst piosenki przez trzy dni, nie mogąc się pogodzić z tym, że ktoś tworzy podobne bezwartościowe, działające destrukcyjnie i niszcząco na młodzież, gówno (przepraszam, ale nie umiem inaczej nazwać tego na co natrafiłam, zresztą przy pomocy młodych ludzi - moich znajomych dzieciaków, również zbulwersowanych tekstem).
      Może pokrótce przedstawię treść.
Czytałam go z obrzydzeniem , tekst jest w odbiorze POTWORNY i ODRAŻAJĄCY więc nie chcę już drugi raz wracać do niego i sprawdzać, czy dobrze go zapamiętałam, zresztą szczegóły nie mają tu znaczenia.
      Otóż treść. Chłopak poznaje w jakimś klubie dziewczynę. Szybko się dogadują i razem lądują u niego w mieszkaniu. Dziewczyna jest bardzo zdecydowana i wie czego chce, więc nim on "wyskakuje z butów", ona już stoi naga. Jak się domyślam, dziewczyna jest dość wyzwolona. Ma na łopatkach tatuaże kruków i w ogóle jest trendy i cool. W trakcie igraszek miłosnych proponuje chłopakowi "zabawę" dla wzmocnienia efektu doznań. Podduszanie oraz bicie. Chłopak wczuł się w rolę tak bardzo, że tłukł "ukochaną" aż ją zabił.        Trudno było jednak mu się z tym pogodzić, że przesadził, nawet ją przepraszał, ale cóż. Wypadek przy pracy.
       No i tu było najpotworniejsze. Użył jeszcze ciała dziewczyny (nekrofilia) po czym przebrał je w suknię ślubną swojej matki i się jej oświadczył. Byłoby nawet miło, gdyby nie to, że ciało się zaczęło psuć, ale wytłumaczył sąsiadce, która się skarżyła na smród, iż to kuchnia arabska (czy jakaś inna, nieważne). Potem to już tę pannę nadpsutą zjadł częściowo, a częściowo se zachował na pamiątkę, częściowo zdaje się spalił w piecu. Kruki z łopatek chyba powycinał, bo był sentymentalny.
      Fajne co? To jest sztuka, nie zapominajcie! Tego słuchają wasze dzieci! To jest licentia artistica!
No i taka to była właśnie miłość wielka , do grobowej deski, nie czytałam tekstu od połowy bardzo dokładnie, gdyż mnie zemdliło. I jak sobie przypomnę to jeszcze mnie mdli.
       Po co takie świństwo tworzyć i propagować to nie wiem...
Co to ma na celu, chyba tylko podsuwanie pomysłów i pobudzanie wyobraźni młodych ludzi, bo jeden ze wstrętem zareaguje jak ja, a inny będzie może chciał spróbować...Ohyda. "Sztuka" dla zboczeńców.
      Jeśli mi nie wierzycie to polecam grupę Słoń. Tytuł: Love forever czy jakoś. Ta grupa ma jeszcze "lepsze" teksty podobno, ale nie patrzyłam. Nie wiem nawet czy to grupa czy jakiś zboczony wykonawca lub wykonawczyni tfu! Ale na pewno ma fanów i to rzesze...Bo to takie...oryginalne!
      To by było na tyle o "sztuce" bez granic, bez zahamowań, bez cenzury.
O TAKE WOLNOŚĆ WALCZYLIŚMY, prawda?

Brak komentarzy: