niedziela, 7 września 2014

Bajeczka Grusi - O małej biedroneczce Poli co zgubiła swoje kropeczki

Czy znacie Dzieci tę piosenkę:

Po zielonych łąkach, po kwiatowych łąkach,
z łodyżki na listek, wędruje biedronka.

Ref:
Spotkała ślimaka i małego żuka:
- Gdzie idziesz biedronko?
- Czego tutaj szukasz?

A biedronka płacze, łapką łzy ociera:
- Pogubiłam kropki, co ja zrobię teraz?

Pewnie znacie...
A jak było naprawdę i jak zakończyła się ta historia, dziś Wam opowiem....


      W pięknym zielonym lesie, gdzie rosły stare drzewa: dęby, brzozy i sosny, gdzie leżały piękne dywaniki z mchu i rosło mnóstwo paproci, w którym można było najeść się do woli jagód, malin i nazbierać całe mnóstwo grzybów, mieszkała mała biedronka Pola.
Była to śliczna biedroneczka, miała czerwony pancerzyk, pięknie lśniący w promieniach słonecznych, a na nim trzy czarne kropeczki. Biedronka była sympatycznym stworzonkiem, a uśmiech prawie nigdy nie schodził jej z buzi, no chyba tylko wtedy, gdy mamusia namawiała ją do zjedzenia szpinaku. 
       Pewnego dnia mała biedronka postanowiła poznawać świat. Do tej pory nigdy nie odchodziła zbyt daleko od swojego domku.
- Mamusiu, ja chcę poznać świat! - powiedziała do swojej mamy, która miała jak ona czerwony pancerzyk a na nim jak ona trzy czarne kropeczki.
- Polu, ależ ty jesteś jeszcze taka malutka, masz jeszcze na to bardzo wiele czasu!
- Ale ja chcę i już! - upierała się mała uparciuszka.
- Kochanie, tak nie wolno! Małym dzieciom nie można samemu oddalać się od domu, możesz zabłądzić w lesie, może nawet spotkać się coś złego - tłumaczyła mamusia.
- Nie! Nic mi się nie stanie! Ja chcę! - krzyczała biedroneczka.
- Nie rób tego, pamiętaj, mamusia ci zabrania! Boję się o ciebie! -  przkonywała ją mamusia.
      Ledwo jednak mama zajęła się wieszanie prania, Pola wymknęła się z domu. Gdzie pójdzie? Sama jeszcze dobrze nie wiedziała. Poszła więc prosto przed siebie...
       Oczywiście, jak to zwykle bywa nie tylko u małych nieposłusznych biedronek, nie szła nawet wytyczoną ścieżką leśną i nie dbała o to czy będzie potrafiła wrócić z powrotem do domu.
       Zobaczyła pięknego barwnego motyla i bardzo się nim zainteresowała, podążyła więc za nim, zapatrzona w jego tęczowe skrzydełka.
       Zobaczyła tyle ciekawych rzeczy, których nie widziała nigdy przedtem.
W niewielkim kopczyku zbudowanym z igiełek sosen i ziemi uwijały się mrówki.
- Co to może być? - zdziwiła się Pola, bo nigdy przedtem nie widziała mrowiska.
Na drzewie siedział ptak w czerwonej czapeczce i wielkim dziobem i uderzał w pień drzewa.
- Co on robi? - pomyślała biedroneczka, nigdy wcześniej nie widziała bowiem dzięcioła.
Uszła już spory kawałek drogi i dotarła do łączki pełnej kwiatów. Środkiem płynął leniwie niewielki strumyczek. Było to piękne miejsce.
    Nazbieram kwiatków dla mamusi, może nie będzie się gniewać, że się oddaliłam od domu - pomyślała Pola.
        Jak postanowiła tak zrobiła.
I tak była zajęta tą czynnością, że nie zauważyła nadciągającej burzy.
      Dopiero gdy zagrzmiało, a pierwsze krople deszczu spadły jej na główkę, zaczęła się bać.
Wtedy uświadomiła sobie, że nie wie, w którą ma iść stronę, by jak najszybciej znaleźć się w domu.
       Wpadła w popłoch i zaczęła przyśpieszać kroku, ale im szybciej uciekała , tym bardziej zaczęła zdawać sobie sprawę, że zbłądziła. A deszcz padał coraz większy, a ciemne niebo przeszywały błyskawice....
      Mama jednak miała rację - przemknęła jej myśl przez główkę.
Ale już było za późno na żale, a burza rozpętała się na dobre. Zrobiło się nagle ciemno i strasznie.
      Biedna mała biedroneczka schowała się pod listkiem.
Muszę przeczekać burzę - pomyślała w popłochu.
         Burza na szczęście nie trwała długo. Zaraz też zaświeciło słoneczko.
Uffff - odetchnęła z ulgą Pola. Można spokojnie wracać do domu. Tylko...w którą stronę?
Była  przemoknięta, zziębnięta i głodna.
        Stanęła bezradnie nad strumykiem w którym zobaczyła swoje odbicie.
I naraz z przerażeniem stwierdziła, że zgubiła swoje trzy kropeczki!
Zaczęła się rozglądać w okół, ale kropek nigdzie nie było. Trawa była tu dość wysoka i gęsta, a ona była taka maleńka...
Bezradnie przycupnęła koło jakiegoś kamyka i zaczęła rzewnie płakać. Jakże ona będzie teraz wyglądać bez kropeczek!
        Naraz podszedł do niej jakiś dziwny jegomość. Miał parę rożków, był dużo większy od niej, a na plecach miał jakiś przedmiot...Maja nigdy nie widziała takiego stworzenia..
- Kim jesteś? - spytała nieśmiało.
- Jestem ślimak Eryk! - powiedział ślimak - a ty czego tutaj szukasz?
- Ja...ja chciałam poznać świat i....zgubiłam drogę do domu...i...zgubiłam w trawie swoje kropeczki - tu biedroneczka żałośnie się rozpłakała.
Wtedy zbliżył się do nich mały robaczek w czarnym pancerzyku mieniącym się w słońcu zielonkawo. Miał sześć nóżek i był bardzo ładny.
- Słyszałem waszą rozmowę. Jestem żuczek Leon. Wiem, że biedronka ma problem. Trzeba jej pomóc, jest jeszcze taka mała. A ty nie płacz - zwrócił się do biedronki stanowczym tonem.
- Musimy zwołać naszych leśnych przyjaciół - postanowili wspólnie żuczek i ślimak.
Jak postanowili, tak zrobili. Zawołali leśne ptaszki, motylki i ważki.
- Musimy pomóc znaleźć kropki biedronce! - orzekli jednogłośnie wszyscy.
         Ptaszki poleciały w jedną stronę, motylki w drugą, a zielone ważki w trzecią.
Ślimak i żuk zostali z Polą i pocieszali ją jak umieli.
       Tymczasem słonko wysuszyło już listki i na dworzu zrobiło się ciepło i przyjemnie.
Mała Pola była smutna. Pochlipywała z cicha, aż w końcu zmęczona zasnęła w trawie..
Tymczasem nadleciały ptaszki, pierwszy z nich niósł w dziobku czarną kropkę! Okazało się, że znalazł ją Pan Muchomor i ozdobił nią swój czerwony kapelusz w białe grochy! Chętnie oddał zgubę gdy tylko usłyszał o tym, że właścicielka się znalazła i rozpacza za zgubą!
         Z innego kierunku przybyły po chwili motylki - one też odnalazły kropkę. Była przyklejona do płatka małego kwiatka, który nosił nazwę Rumianek.
     Po dłuższej chwili nadleciały ważki. Im udało się odnaleźć trzecią zgubę. Bawiła się nią Pani Żaba nad strumykiem. Oddała chętnie kropeczkę, ciesząc się, że pomoże małej biedronce.
     Właśnie obudziła się Pola, przecierała łapką oczka, nie wiedziała gdzie się znajduje...
Dopiero po chwili przypomniała sobie o swoim kłopocie.
Ale już podeszli do niej nowi koledzy i przynieśli  jej odnalezione zguby. Każdy z nich zbliżył się do biedroneczki i uroczyście położył jej kropeczki na skrzydełkach. 
        Pola nie posiadała się ze szczęścia. Dziękowała serdecznie swoim nowym znajomym.
     Jeszcze tylko żeby trafić do domu!
I tu znów się zaniepokoiła.
- My ci pomożemy! - zakrzyknęli żuczek i ślimak zgodnym chórem - ale powiedz nam gdzie właściwie mieszkasz.
- Mieszkam pod takim bardzo starym dębem, a niedaleko jest polanka - powiedziała skruszona biedroneczka.
- To ja wiem, gdzie to jest! - powiedział żuczek Leon.
- I ja też! - dodał Eryk.
I ruszyli w drogę. 
       Szli bardzo powoli, bo wiadomo w jakim tępie poruszają się ślimaki, ale przed wieczorem udało dotrzeć się im na miejsce. 
       Mama Poli była bardzo niespokojna, stała na drodze i wypatrywała swojej córeczki. Nawet płakała. 
      Wystarczyło jednak że biedroneczka wybiegła jej na przeciw, mama już rozpromieniła się cała i wykrzyknęła uszczęśliwiona: córeczko kochana, jesteś!
I uściskom nie było końca....
    A potem Pola przedstawiła mamusi nowych przyjaciół, a mama dziękowała im serdecznie za przyprowadzenie jej ukochanego dziecka szczęśliwie do domu.
     Później wszyscy razem usiedli za stołem, bo mama biedronka chciała ugościć żuczka i ślimaczka czym tylko mogła w podziękowaniu za odnalezienie jej ukochanego dziecka.
Było mnóstwo przysmaków: sok z rosy leśnej , jagody, maliny i inne smakołyki. 
      Po uczcie nastąpiło opowiadanie o tym jak to Pola zgubiła kropeczki, jak zabłądziła w lesie i jak pomogły jej ptaszki, motylki i ważki je odnaleźć.
      A na koniec Pola bardzo mamusię przeprosiła i obiecała, że nigdy więcej nie oddali się od domu bez pozwolenia.
I wszystko dobrze się skończyło. A Pola zyskała nowych przyjaciół.
Bo prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie - jak mówi mądre przysłowie...
Teraz już wiecie jak to było naprawdę z biedroneczką i jej zagubionymi kropeczkami...
I pamiętajcie, nigdy nie należy samemu oddalać się od domu i zawsze trzeba słuchać mamy i taty.


Brak komentarzy: