sobota, 6 kwietnia 2013

Wiosenny siew

Wracałam z zakupów. Wypchane torby. Portmonetka lżejsza o parę "miedziaków". Wiosna. Ale tylko kalendarzowa. Na dworze zalegające hałdy roztapiającego się śniegu...Zimno, mokro, nieprzyjemnie i "zarazowo". A to już kwiecień. Z dachów kapie woda, do bani ogólnie! Nastrój wisielczy bo brak słońca, szarość bezgraniczna i bezdenna, co powoduje ogólnie ponurą atmosferę.
Na bazarku przemykają skulone, zziębnięte postaci, ludziska kupują na chybcika, aby szybciej znaleźć się w domu. W ciepłym domeczku.
Ludzie jacyś zaniepokojeni, poddenerwowani..
Wchodzę na klatkę mojego bloku. Winda i na górę.
Wysiadam na moim piętrze.
A co tu się dzieje?
Moi sąsiedzi, państwo Chudzińscy przycupnięci na korytarzu w milczeniu wpatrują się w...doniczki.
Moja koleżanka Jaga, jej córa Kasia i sąsiad Maciek...
- A co wy tak tutaj? - pytam skonsternowana.
Porozrzucane torebki papierowe...Nasionka!
Zrozumiałam. Na klatce schodowej obywał się wiosenny siew!
Jak wy pięknie wyglądacie - zagajam - tylko fotę wam SZCZelić! Jesteście jak symbol związku człowieka z naturą...Tacy więcej..alegoryczni...
- NO!
- A wiele macie morgów, gospodarzu? - pytam sąsiada.
- Ooooo, dopłaty z Unii dostajemy! - stwierdza Maciek.
- Ale śnieg jeszcze, nie wiadomo, czy wzejdzie! - nie znam się na roślinkach i ich uprawie, ale wypowiedzieć się mogę, co nie?
- No, to kary płacić będziemy! Ale za to jak wyrośnie, będziemy bogaci! - zapewnia Maciek.
- A co siejecie? - pytam zaciekawiona.
- A wszystko - śmieje się Jaga.
- RZODKIEWKĘ?
- Nie, szczypiorek, koperek, takie tam...- odpowiada koleżanka Chudzińska.
- Już są zapisy! Kolejka jest! Jak wymarzną kwiaty, nie będzie owoców, warzyw to będzie głód! Wtedy jak znalazł!
W końcu śmiejemy się w tej tragicznej sytuacji..No bo faktycznie, kto to słyszał, w kwietniu śniegu kupa i ani myśli ta zima odpuścić..
- Mówiło się o ociepleniu klimatu, teraz podobno lodowiec nadciąga! - Jaga minę ma nieciekawą.
Ano...Cóż..chyba wiersz o nich napiszę, o tych bojownikach niezłomnych w walce o przetrwanie natury porządku...Ażem się wzruszyła...Gdybym malarzem była, to namalowałabym coś jak Delacroix "Wolność wiodąca lud na barykady"...Pani Chudzińska z odkrytym biustem na hałdzie śniegowej powiewająca...hmmmm...może listkiem zielonym tej draceny co to na korytarzu stoi...
Aha, ona ma koleżankę, w drugiej donicy, tera we dwie stoją już...
Maciek patrzy na nie właśnie.
- My to już prawie emeryty! Obiecali nam urlopy POD PALMAMI i mamy - tu pokazuje na nasze korytarzowe dracenki od złudzenia przypominające palmy...

Brak komentarzy: