piątek, 2 sierpnia 2013

Biedronka

Siedzę se ze staruszkiem w parku na ławce.
Popatruję ja sobie na tego mojego "starego piernika". Całkiem z niego niebrzydki mężczyzna.
Nie zauważam tego na co dzień bo mi się opatrzył.
No, wzrost słuszny, ale nie przesadnie wybujały, jak za wysoki by był to by miał słaby kręgosłup i skłonności do choroby płuc. Nóżki zgrabne jak u baletnicy. Stopy trochę koślawe, ale inni mają jeszcze gorsze, zresztą...co to tam stopy? Inne organy ważniejsze!
Główka duża, karczycho solidne, cerka lekko piegowata jak jajo indycze...Broda. O, broda jest ważna!
Czytałam taką książeczkę dla dzieci "Przygody Króla Gucia i Króla Maciusia" autorstwa pani Ewy Ostrowskiej. Tam był taki król, który przez całe życie zapuszczał brodę. Miała ona kilkanaście metrów długości. Dlatego też król ów stwierdził, że cała mądrość mieści się w brodzie, co potwierdził specjalnym dekretem. Bardzo to było praktyczne dla niego, gdyż nikt już nie dziwił się po co mu taka broda i na co. Ba, mało tego, poddani zapobiegliwie zaczęli regularnie golić swoje zarosty, nikt wszak nie chciał uchodzić za konkurującego w MĄDROŚCI z królem! To tyle o książce..Polecam.
Teraz o mężu.
Dołeczki w policzkach i całość raczej estetyczna. Nosek zgrabny, nie taki kulfon jak mój, oczka bystre, usteczka pełne i wydatne ułożone w dzióbek:)
Mądry człowiek, porządny człowiek - powiedział o nim pan od jajek z bazaru.
To było wówczas, jakem mu powtórzyła, że mąż orzekł, że widać, że zna się na towarze, bo wygląda na ROLNIKA.
Jednemu mężczyźnie w przychodni też pokazałam zdjęcie męża...Tak się zgadało o rodzinie...On mi swojej żony, no to ja mu męża...
- Ooooooo! - westchnął - wygląda na szalenie inteligentnego! Widać, że bardzo poważny człowiek...
No cóż, każdy ma to na co zasługuje. Widziały gały co brały!
PannaM była inteligentna, piękna, zgrabna i atrakcyjna to i taki skarb otrzymałam!
Jak to mówią, los na loterii...
Ale co to ja chciałam? Aha...
Siedzimy sobie więc na tej  ławeczce, ja sobie kształtne nogi ułożyłam wzdłuż siedzenia i oparłam się plecami o mojego ukochanego. Stęknął nieco. E tam, chłop zawsze stęka! Mnie tam dobrze i wygodnie!
Przyleciała para wróbli. Wróblowa gapi się na mojego męża. Chyba jej się spodobał. Podleciała całkiem blisko, okiem zerka...Aż się jej mąż, stary wróbel,  wkurzył, zaraz zabrał ją i odlecieli razem.
Pewnie chlebka chciała...Ale ja akurat nie miałam.
Dalej tatuś z córeczką, ze cztery lata kaczki karmią...Zapobiegliwie przynieśli bułę. Kaczki podpływają bliziuteńko. Przyzwyczajone...
- Łazi ci BIEDRONKA po plecach - sennym głosem cedzi mąż.
- Jak to? - dziwię się.
- Normalnie. Łazi - kontynuuje sennie mąż.
- To ją zdejmij! - mówię kategorycznym tonem.
- Po co?
- Bo mnie ugryzie!
- No co ty!
- No zdejmij no, a nie dyskutujesz! - wkurzam się.
- Jesteś bez serca! - mąż strąca biedronkę pstryczkiem palców.
- Dlaczego?
- Tak traktować swoją żywicielkę!
- ????????
- No jak! Biedronka. Przecież tam robisz zakupy!
BIEDRONKA -  CODZIENNIE NISKIE CENY!
:)




3 komentarze:

Małgoniunia pisze...

:)))))))
Ale Ci Mąż zasunął ;)))

Anonimowy pisze...

Ale nudyyyyyyyyyyyyyyy

Anonimowy pisze...

no kurza stopa...jak dlugo trzeba czekac na twoje pisadla???????