wtorek, 19 lutego 2013

Gruba baba

Oj tam...
Mnie to się zawsze coś przytrafi!
Nic takiego właściwie...
Wracam z roboty. Bo ja jednak pracuję zawodowo. Muszę.
Śnieg się rozpuszcza, brnę sobie przez ten śnieg w kierunku przystanku tramwajowego. Długi przystanek, tramwaje podjeżdżają jeden po drugim...Pierwszy - nie dla mnie. Za nim jakiś inny, pewnie dobry...
Ale co tam. Idę sobie człapu człap...Wąski ten przystanek.
- ALE GRUBA BABA! - słyszę za sobą.
Odwracam się. Biegnie jakaś niemota, starszy człowiek z dużą paczką, mija mnie posapując...
O żesz! Alem się wkurzyła!
Poszłam w kierunku tego drugiego tramwaju. Stał jeszcze, a przez środkowe drzwi gramoli się ten cep w okularach jak denka słoików. Dorwałam go. 
Obejrzał się na mnie zaniepokojony...
- JA CI DAM GRUBĄ BABĘ, DZIADU TY! - ryknęłam wściekła wygrażając mu pięścią.
Facet zbaraniał z lekka.
- To nie ja...- wykrztusił przerażony. Musiałam wyglądać jak rozjuszony buhaj!




- JA CI DAM NIE TY, DZIADU JEDEN! - ryknęłam jeszcze i...dałam mu spokój...Jeszcze kojfnie na zawał serca!
Przeszłam spokojnie w inny koniec wagonu tramwajowego. Facet z daleka zerkał na mnie niespokojnie...
Wysiadaliśmy na tym samym przystanku.
Trzymał się w BARDZO BEZPIECZNEJ odległości ode mnie!












Brak komentarzy: