czwartek, 26 grudnia 2013

Święta jak co roku....

W zasadzie to już po Świętach Bożego Narodzenia...Święta, święta i po Świętach...Jeszcze tylko Sylwester i Nowy Rok...
Przeraszam, że życzeń nie było, ale coś mi się z blogiem porobiło w pewnym momencie...
No to może choć teraz Wam złożę, moi Mili, życzenia...Lepiej późno niż wcale...
Wiele szczęścia i radości w nadchodzącym Nowym Roku. Oby był lepszy jak obecny, a już na pewno nie gorszy. By był bardziej dostatni, spokojny, by spełniły się Wasze marzenia i byście zdrowi byli!
Co do Świąt Bożego Narodzenia...
Minęła Wigilia, spędziłiście zapewnie piękne chwile, dostaliście wspaniałe prezenty od Świętego Mikołaja...Dzieliliście się opłatkiem, składaliście sobie życzenia, wybaczaliście sobie urazy i było tak...rodzinnie, niepowtarzalnie, uroczo...Magicznie...
Magia tego jedynego wieczoru jest niezaprzeczalna, gdy zbieramy się przy choince rzęsiście oświetlonej światełkami, zasiadamy przy suto zastawionym stole i w blasku świec jest tak...inaczej niż zwykle....
To już wszystko za nami...Czy ta narodzona Dziecina Boża rzeczywście sprawiła , że w naszych sercach zagościły pokój, dobro i miłość? Czy te Święta nie były tylko okazją by się najeść i napić oraz wyspać? Czy przeżyliśmy je tak, jak powinniśmy, z bliskimi, poświęcając im więcej czasu i uwagi niż na co dzień?
Czy w naszych sercach wskrzesiliśmy serdeczność, życzliwość, tolerancję?
A jeśli tak, to czy na długo nam starczy tych uczuć?
W moim parafialnym kościele na Kamionku jest wyjątkowo piękna i wymowna szopka.
Jej przekaz w zasadzie jest jasny i prosty...
Opowiem wam o niej.
Przedstawia ona scenę niecodzienną. W scenerii wiernie odtworzonej ulicy Grochowskiej, przyszła na świat Boża Dziecina...
Kamienica dwupiętrowa, typowa dla tej części Warszawy została skopiowana w najdrobniejszym szczególe. Popękane mury, odpadający tynk, stare okna, nawet tabliczka z adresem - oto szczegóły tła zdarzenia.
W kilku oknach widać palące się światełka choinek, w jednym widoczna przyklejona do szyby twarz...
Po prawej stronie kamienicy witryna sklepu z warzywami. Odrapana brama jakich wiele na Grochowie..I właśnie w takiej bramie stał się cud. Przyszedł na świat Boży Syn...Maryja i Józef nachylają się troskliwie nad Dziecięciem..
Do Dzieciątka nie przyszli pasterze, jak to było w Betlejem.
Przybyli do Niego zwykli, biedni ludzie. Widać bezdomnego ciągnącego wózek ze złomem, pewnie akurat jechał do skupu, który znajduje się nieopodal. Po prawej stronie matka z czwórką dzieci - płowy chłopiec klęczy pobożnie, dwie dziewczynki w wełnianych czapeczkach - jedna stoi wiernie koło matki, druga trochę bliżej Świętej Rodziny, w bramie, tuli do siebie ukochanego misia....Matka ma przed sobą wózeczek z najmłodszą pociechą. Piąte dziecko przycupnięte w bramie tuli do siebie wymarzony wóz strażacki - prezent od Św. Mikołaja...Typowa rodzina wielodzietna jakich wiele w tej starej części Pragi Południe..Wszyscy przyszli powitać Syna Bożego i oddać mu pokłon...
Nie widać tu ani jednego biznesmena, nie podjechał też srebrnym Peuegotem dyrektor banku ani też nie przybył prezes dobrze prosperującej firmy reklamowej...Oni nie mają czasu, są zapracowani...A może po prostu zajęci swoimi bardzo ważnymi sprawami nie zauważyli gwiazdy świecącej na niebie, która swym wyjątkowym blaskiem oświetlała drogę i prowadziła każdego, kto chce...
Jezus przyszedł do każdego z nas - do bogatych i bednych, do tych bardziej świętych i do grzeszników...Ale chyba szczególnie do tych , którzy najbardziej Go potrzebują...
Biedni, nieszczęśliwi, samotni, upokorzeni, skrzywdzeni, zagubieni, wątpiący, grzeszący, a czasem...niewierzący...
Może właśnie dziś, u Jego "żłóbka" stanie się cud...


























2 komentarze:

Lesiu pisze...

No, fajna szopka.

A ta klęcząca, to jesteś Ty ?...

...

A jeszcze dodam,
że ta szopka to bardziej przypomina eksmisję niechcianych lokatorów ...

...

Stawiam trzy plus (3+).
Stać Cię na więcej, miła Grusiu ...

gruszka pisze...

Nie, "ta klęcząca" to nie ja tylko najstarszy syn matki z wózeczkiem. Myślę, że pierwowzorem była jedna z rodzin wielodzietnych naszej parafii. I z pewnością nie jest to eksmisja, ale by to stwierdzić trzeba znać realia tego miejsca - które jest jak najbardziej rzeczywiste, tylko adres jest inny...Podejrzewam, że inspiracją była brama przy ul. Grochowskiej, gdzie na podwórku mieści się skup złomu. Tam właśnie podążają "pielgrzymki" bezdomnych by za kilkanaście kilogramów metalu uzyskać kilka złotych na chleb i nie tylko...