poniedziałek, 30 września 2013

Odchudzam się!


Muszę koniecznie schudnąć! KONIECZNIE!
Jak zobaczyłam na spotkaniu koleżanek netowych, jak wygląda taka jedna szprycha to....
Nie, no po prostu zazdrość mnie zżera! Zero tłuszczu, same mięśnie! Wygimnastykowana, sprawna fizycznie, człowiek guma! A ja co? Nawet sobie nóg na głowie nie potarfię zapleść! 
Założyłam szpilki tej koleżanki, tak przymierzyć sobie chciałam i...od razu się "wygły"!
Ja się nie dziwię, pod takim ciężarem! Co innego jak ktoś waży 55 kg, a co innego dwa razy tyle!
A w ogóle to o zdrowie chodzi!
Żeby kolanicha nie bolały. Żeby stąpało się lekko i z gracją na paluszkach, a nie łup, łup, jak dragon!
Żeby serduszko i wąróbka nie były otłuszczone!
No i wygląd! Gruba baba na rusałkę nie wygląda!
Trudno o romantyzm duszy w futerale gruszkowatego fasonu z kalafiorowatymi udkami i pupą jak dwa arbuzy!
Dziś widziałam młodą dziewczynę. Buzia jak lalka, makijażyk, a podwozie... Uhuhu! Stąpała ciężko jak słoń, była "nisko skanalizowana", ale...całkiem przystojnego chłopca targała za rękę...
Cóż, widać miłość jest ślepa!
No to postanowiłam się odchudzić od rana!
Dostałam w prezencie od koleżanki taki pyszne i ekskluzywne czekoladki. Pięknie opakowane, złote pudełeczko. Wstążeczką przewiążane złocisto-ecru...
Takie, łooo!




Ciekawam, jakie one...Choć jedną spróbuję!
Otworzyłam pudełeczko, 9 czekoladek, każda inna...Takie duże pudełeczko, a tak ich mało - myślę..Ale nie, dwa poziomy były, 18 szt. znaczy, przeliczyłam fachowo...To sporo...



Jedną zjem, ale którą? Która dobra? Przeanalizowałam fotkę z opisami co w której...Literki maleńkie, nie chce mi się czytać! E, spróbuję sobie na ząbek. Spróbowałam. Cztery zjadłam. Jakoś tak...same mi się do ust korali wślizgły! No to limit kalorii wyczerpany! Nie jem śniadania! Trudno!
Tak też zrobiłam.
Poszłam na zakupy na bazarek. Kupiłam wiejską kiełbaskę...Głód mnie ściskał. Jednak.
Zjem kawałeczek, sprawdzę czy mocno naczosnkowana. Nie była za mocno, miała sporo pieprzu za to...
Pewnie tak doprawili, bo mięso nieświeże - pomyślałam w popłochu.
No to spróbowałam raz jeszcze, czy rzeczywiście jest tak, jak myślę. Dyskretnie, dla zabicia głodu...
Zjadłam spory kawałek...
No to nie jem obiadu! - postanowiłam.
Przyszłam, poczęstowałam domowników czekoladkami i pomyślałam, że ciekawa jestem z czym ta w kształcie piramidki...Była z jakimś kremem alkoholowym...Białej i tak nie lubię...Ale ta następna chyba z orzeszkiem? Trzeba sprawdzić! Przecież nie prześwietle. Nie była z orzeszkiem. Ta następna taka malutka....Dobra była. Nie zjem obiadu przecież - pomyślałam. Najlepsza była z drobnymi orzeszkami...Jeszcze jedna taka była w drugim rzędzie. Zjem ją, bo mnie ktoś inny uprzedzi - przemknęła mi przez mądrą i zapobiegliwą główkę, przezorna myśl. Tak też zrobiłam...
Na obiad sobie naszykowałam maleńkiego kotlecika i stertę kwaszonej kapusty. Kotlet jak kotlet, a kapucha kwaśna!
Kiedyś, za czasów mojego dzieciństwa, kupowałam kapustę w zielonej budce u Zimnej. Tam to była kapusta! Szło się z michą , a w drodze powrotnej jadło prosto z miski! Zanim się doszło do domu, połowę nie było. Teraz chyba ocet dolewają. Co to jest, by wczesną jesienią taka kwaśna kapucha była!
Popiłam maślanką. Zrobiło mi się na żołądku jakoś tak...nieprzyjemnie.
Potem poszłam "podziwiać zachód słońca". 
Znaczy do W.C.
W Japonii nie mówi się: idę do toalety, tylko jakoś tak...poetycko...że zachód słońca, albo coś w tym rodzaju...Panie idą "poprawiać makijaż", panowie "myć ręce", albo "odświeżają się z drogi".
Ja poszłam po prostu...w innym celu.
Olej, kapusta i maślanka zrobiły swoje!

3 komentarze:

Margolcia pisze...

Wiedziałam! Wiedziałam, że obrócisz te czekoladki :)))

BożYna pisze...

buuuuhahahahah:)
Aniu! Ja ważę 60+!
A jak będziesz miała wnuka, to też zmusi Cię, byś była wygimnastykowana!


I Ludziska! Nie wierzcie jej!
To elegancki babon, z buźką gładką jak u niemowlęcia (_!_) ! Jedyna prawda jaką pisze o sobie to to, że ma rzeczywiście pewne zgrubienie, dość pokaźnych rozmiarów w ......... połowie swego ciała:))))

Margolcia pisze...

Nazywajmy rzeczy po imieniu...to zgrubienie w połowie ciała to Milusia! ;)))