piątek, 26 października 2012

Bajka cz. II

A metody miał Rafik że hoho. Jeśli królowej jakiś poddany się nie spodobał, na przykład z powodu jego poglądów, albo też zbyt często niezadowolone oblicze pokazywał w jej obecności, co sugerowało jego niezadowolenie z jej rządów, już królowa Stodoła plan swój niecny i chytry knuła. Wzywała swojego sługusa Rafika i tak mu prawiła:
- Rafik, zrób prowokację. Wiesz jak, wszak nie raz już to robiłeś. Nie muszę ci tłumaczyć. Chodzi o tego pobożnego Kazuka co mieszka w chałupce koło muru. Wygląda on biednie i ludzie mogą myśleć, że lud jest uciskany w naszej krainie dostatniej, mlekiem i miodem płynącej!
 - Tak moja królowo. Już się robi. Prowokacje to moja specjalność. Nie martw się o nic. Za tydzień będziesz miała powód by wysłać go na szafot!
Tak się też działo...A metody, przebiegły Rafik miał różne i wielorakie. Czasem prowokował słownie, rozsiewając kłamstwa i oszczerstwa o obywatelu i jego rodzinie. Czasem podchodził pod dom i robił fotografie i potem wieszał te zdjęcia w grodzie z napisem "Tam mieszka człowiek niecny i podły. Każdy kto ma ochotę może powybijać mu szyby a kary nie będzie nijkiej". Stosował też groźby,  nieszczęśnika strasząc  pobiciem lub nawet i więcej. Gdy biedak czasem usiłował reagować, buntował się, pisał skargi, wpadała straż i zamykała mu usta , zakuwając przy okazji w kajdany. Takie to metody miał Rafik za przyzwoleniem swojej pani "sprawiedliwej". Powiecie: a gdzie prawo było w tej krainie? Ano było prawo, ale nie dla wszystkich. Tylko dla królowej, Rafika i jeszcze paru wybrańców, co to się uważali za TYCH LEPSZYCH. Oni byli nietykalni. Wszytkie skargi były odrzucane i uznawane jako "nienaruszenie prawa" lub też wydawano dekret iż "niezadowoleni proszeni są o kontakty z ORGANAMI" . Ale nikt się na to nie odważył...Jedna obywatelka się odważyła ale zdrowiem to przypłaciła, więc było to raczej tzw. PYRRUSOWE ZWYCIĘSTWO...
Sprawami skarg i zażaleń zajmowała się nie królowa osobiście, ale jej krewny - królewicz Złysław Gromosław. Pracy on miał co niemiara i wypełniania papierów, bo starał się on kwestie sporne rozsądzać sprawiedliwie...Nie podobało się to królowej Stodole i pewnego razu postanowiła temu zaradzić. Sporządziła specjalny nektar przy pomocy swojego wiernego sługi i zaniosła Złysławowi do wypicia.
- Skosztuj krewniaku, jaki ci wspaniały nektar przyrządziłam. Specjalnie dla ciebie, wg. receptury mojej babci. Po nim będziesz jeszcze bardziej sprawiedliwy, jeszcze bardziej prawy, bo bielmo opadnie z twych oczu i mądrość uzyskasz większą niż Salomon...Wszystko ujrzysz bez fałszu , a prawda okaże ci się w całej okazałości!
- Dobrze, krewna moja. Wiem, że chcesz dla mnie jak najlepiej. Takie coś mi się przyda bardzo, bo tych skarg do rozsądzania coraz więcej..
I wypił.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

jak brak,jak ?
Pisałam ja ze dwa...!:)