niedziela, 9 grudnia 2012

Film "Faceci od kuchni"

Boli mnie głowa i pupy połowa!
Naprasowałam całą furę, jeszcze mi zostało. Ale okno tylko jedno umyte...Kurczaki, powoli to idzie jakoś, bo a to to, a to tamto jeszcze trzeba zrobić..A siły już nie te co kiedyś...
No, ale fajny film obejrzałam. Momentów nie było!
Z Jeanem Reno ten film. Bardzo, bardzo, bardzo lubię tego wszechstronnego aktora, który w każdej roli jest świetny. On chyba by i kij od szczotki zagrał. Kapitalny w "Leonie Zawodowcu" - wiarygodny i wzruszający w tragicznej roli zawodowego zabójcy, opiekuna małej dziewczynki, której mafia zamordowała całą rodzinę.
Równie dobry w rolach komediowych (np. "Goście, goście"). Powiedziałabym, że reprezentuje troszeczkę "keatonowski"  typ aktora komicznego. Ale może się nie znam...
Reno w tym obrazie znacznie traci na swym męskim uroku, niestety widać już, że nie jest już pierwszej młodości...Wiek zrobił swoje. Wygląda na schorowanego, zmienił się jego wygląd. Ale nadal to ten sam, wspaniały aktor.
W każdym razie, dla mnie film ekstra. Niby nic nadzwyczajnego. Bohater - Alexandre (Reno) jest rewelacyjnym szefem kuchni. Ma renomowaną restaurację, gdzie serwuje sie nie byle jakie dania dla nie byle jakich gości. W telewizji prowadzi własny program o gotowaniu. Ma prawdziwy talent kulinarny, a pitraszenie w jego wydaniu to mistrzostwo, to artyzm w czystej postaci. Potrawy wymyślone przez niego to prawdziwe arcydzieła, chyba dlatego, że sztuka kulinarna jest dla niego sztuką przez duże "S".
Po wielu latach  działania, mistrz zaczyna jednak cierpieć na brak weny, może to wiek, może rutyna? Pomimo faktu, że na pracę poświęca dużo czasu, jego starania nie przynoszą oczekiwanego efektu i grozi mu upadek ze szczytu  i znalezienie się na samym dole, utrata pozycji łącznie z utratą ukochanej restauracji..Oprócz tego, jego dorosła córka ma mu za złe, że w ogóle nie interesuje się jej sprawami, ani zbliżającym się bardzo ważnym dla niej egzaminem.
Drugi bohater filmu to nieporadny nieco, może trochę nieodpowiedzialny Jacky (Michaël Youn). Jest on świetnym kucharzem z fenomenalnym zmysłem smaku i fantastyczną pamięcią kulinarną. Pomimo tego, nie może w żadnej pracy zagrzać miejsca. Ma zbyt sztywne zasady i  jest przesadnie pryncypialny w gesti związanej z potrawami. Wymusza na gościach restauracji, w których pracuje, aby zamawiali określone dania, goście się denerwują, a on "wylatuje" z pracy.
Jego dziewczyna jest w ciąży, dziecko ma przyjść niebawem na świat, a on wciąż przez własną głupotę, traci jedną pracę po drugiej. W końcu zatrudnia się jako..malarz. Ma pomalować dziesiątki okien i drzwi w restauracji Alekxandre. Oczywiście, do przewidzenia jest, że człowiek z takim zacięciem i pasją do gotowania nie odmówi sobie, by zainteresować się, co dzieje się w kuchni tej restauracji. Stojąc na rusztowaniu i malując okno, doradza kucharzom jak mają przyrządzać potrawy. I to jest punktem zwrotnym w jego życiu. Gdy gotuje wspaniałą zupę i przypadkowo próbuje jej Alexandre, prędko proponuje mu starz w swojej kuchni. Jacky szybko zdobywa szacunek i zaufanie szefa, choć mają oni notorycznie inne zdanie na temat dodania składników do potraw, co wywołuje awantury i kłótnie. Finalnie jednak okazuje się, że to nie mistrz ma rację, a jego uczeń. Pięknym momentem w filmie jest wzruszająca scena, gdy Alexandre rezygnuje z bardzo istotnej sprawy, mającej zaważyć na losie jego i  restauracji, uznając jako ważniejszy egzamin swojej córki, na którym chce być. Może swoją nieobecnością wiele stracić, ale wszytko rozwija się pomyślnie, córka widząc jego poświęcenie zaczyna inaczej patrzeć na własnego ojca. Drugim sympatycznym momentem jest przemiana Jacky'ego, który do tej pory nieco beztroski, zmienia się w  odpowiedzialnego ojca i przyszłego męża. Mężczyzna w końcu decyduje się na zalegalizowanie swojego związku z matką jego córeczki i oświadcza się.
Śmiesznym momentem jest kiedy to szef i jego pracownik idą na przeszpiegi do konkurencyjnej restauracji ucharakteryzowani na Japończyków - żonę i męża. Świetna charakteryzacja i przerysowanie postaci.
Film kończy się dobrze. Alexandre przekazuje berło króla restauracji swojemu następcy - przyjacielowi, któremu tak wiele zawdzięcza, sam odnajduje miłość, obaj zaś prowadzą wspólne programy telewizyjne w których nadal ostro się kłócą. Ale przecież przyjaciel przyjacielowi wybaczy wszystko. Film pogodny, bez przemocy, z przesłaniem, że człowiek który ma pasję i kocha to co robi, zawsze jest w stanie osiągnąć sukces, jeśli tylko bardzo tego chce. Podsumowując - obraz o pasji, miłości, przyjaźni i odpowiedzialności. Polecam.


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Dobre,lekkie kino :)