sobota, 8 grudnia 2012

Hieny piwniczne!

Noooo! Jak nie wierzycie, to macie dowód! To jest jeden z tych gagatków! Już zwęszył, że czysto i może sobie sra...zanieczyszczać na nowo, kurde balans!


No mniejsza...Ja się już nie chcę denerwować...
W końcu zima prawdziwa. W Warszawie, w każdym razie, bo czy gdzie indziej też jest to mi loto!
Jeszcze nie powiedziałam, że rąbnęli mi chojaczka z piwnicy! Buuuu! Jaki mam żal! Taka piękna była, nowa, tylko raz stała ubrana, bo jak nadmieniałam, nie znoszę sztucznych choinek! I było mi bardzo smutno wczoraj z tego powodu, bo to taki cios przed Świętami, taki zgrzyt! Nie chodzi już o tę paskudną choinę, zresztą czubek jej się gibał, nie wiem dlaczego, ale strasznie mnie to denerwowało, może drut w nim był złamany, no więc chodzi o FAKT! Pracujemy na złodziei! Ile ja już natraciłam przez takich kryminalistów! Trzy rowery, pieniądze, dokumenty, klucze (wymiana zamków), cała lista...
Raz mi skórzaną torbę chlasnęli brzytwą! A raz to tak normalnie, w przejściu w tramwaju, tylko słyszałam zgrzyt suwaka przy wychodzeniu. Tłok robią sztuczny i już...Taka strata! Na pewno szczury zbytnio jej nie nadwątliły, może nawet i wcale. Zjedzonej by nie zabrali! Zresztą..Ja sobie tak myślę, w swej skromości, że ta moja piwnica, to pod specjalną opieką była, jako moja własność - osoby idealnej, o kryształowym charakterze, osnutej aureolą prawie świętości, emanującą ciepłem i roztaczającej urok i czar! To nawet szczury z pewnością uszanowały to miejsce i omijały z trwogą! A taki złodziej to nie uszanuje nic! Może narkomani albo alkoholicy!
Taki to nie patrzy, że takiej osobie jak ja kradnie! Oj, jak ja bym ich dorwała, tych złodziei, oj! Hieny piwniczne! No dobre...
Przyszedł małż z pracy. Patrzy, a ja markotna, leżę sobie. Wraz poznał, że coś mnie trawi. No to mówię, że ta choinka. A on na to: "niech się Misio nie martwi, może to i lepiej, kupimy żywą...Przecież tylko raz ją postawiłaś..." I tak dalej.
Dziś byłam na zakupach. Jeden facet miał fajną czapę z rogami jelenimi. A drugi, mocno podpity, skarżył się do drugiego, że mu baba się każe golić! Ot, jaka wredna, no! - myślę sobie. Może jeszcze i myć mu się każe!
W każdym razie gotuje se kapustę, ŁO!


I kupiłam sobie czekoladę do picia na gorąco i roladę z bitą śmietanką i sobie zjedliśwa z synem moim! Od razu humorek lepsiejszy je!
A to parę żem zdjęć pstryknęła po drodze, żeby te ludzie, co zimy nie mają, pozazdrościli, ŁO!












1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Grusiu,masz genialny widok z balkonu !:)