niedziela, 16 grudnia 2012

Film "Młyn i krzyż" Majewskiego

Jeśli jesteśmy już przy malarstwie...Coś a  propos, choć niedokładnie w temacie, rzecz będzie dotyczyć mianowicie i obrazu i filmu.
Najpierw pokrótce o obrazie. Tytuł: Droga Krzyżowa lub też Procesja na Kalwarię  autorstwa Pietera Bruegela - zwanego też "Chłopskim", szesnastowiecznego malarza. Przy okazji ciekawostka - był ojcem dwóch synów, również jak on, malarzy, których dla odróżnienia nazwano - starszego, też Pietera - "Piekielnym", słynącego ze scen o tematyce piekła, z szatanem jako głównym bohaterem oraz młodszego - już nie Pietera, lecz Jana, zwanego "Aksamitnym" - ten z kolei był autorem prac z motywami roślin, kwiatów, owoców, także w scenach sakralnych.
Dzieło wspomniane fascynuje sposobem przedstawienia tematu biblijnego. Otóż, co widzimy na obrazie? Wbrew tytułowi, postać Chrystusa jest znaleźć tam dość trudno. Ginie ona w tłumie ludzi: zwyczajnego tłumu, odzianego wcale nie jak Izraelici lecz..Holendrzy. Charakterystyczne elementy obrazu - np. wiatrak, wskazują, że wbrew tytułowi i tematyce, rzecz się dzieje w Holandii.
Co do interpretacji obrazu...Jest to krytyka tego, co działo się w ówczesnej Holandii (Niderlandach) - rządów namiestników (Hapsburgów) króla Hiszpańskiego, ucisk, nieprawość, także krytyka kościoła katolickiego, mającego wielki wpływ na taki właśnie sposób rządzenia...
Otóż w analogii do wspomnianego obrazu, został nakręcony film fabularny w reżyserii Lecha Majewskiego (również malarza z wykształcenia). Jest to monument, jego realizacja trwała trzy lata.
Co mnie zachwyciło w tym rewelacyjnym filmie? Przede wszytkim prawda i wierność obrazu. Sposób jego odtworzenia. Podobieństwo fizyczne postaci, wierne odtworzenie strojów, miejsca na "planie" każdej osoby, rzetelność kolorystyki, a co za tym idzie klimatu akcji - mrocznego, ponuergo, pełnego niepokoju, wręcz budzącego przerażenie. To wrażenie potęguje ukazania drastycznych, pełnych okrucieństwa i przemocy, scen katowania ludzi przez żołdaków, będących na usługach władzy hiszpańskiej. Także ponura muzyka, doskonale ilustrująca i podkreślająca tragizm wydarzeń - autorstwa Skrzeka i Majewskiego. Zdjęcia perfekcyjne. Na obrazie, jak również w filmie, znajduje się maszt z kołem (po prawej stronie obrazu). Czemu służyła taka konstrukcja i do czego została użyta, dowiadujemy się w filmie. Każda postać, każdy przedmiot na obrazie, skopiowany wiernie w filmie Majewskiego ma swoje miejsce,  przeznaczenie i rolę. Jaką? Trzeba obejrzeć to dzieło...
Ciekawostką jest, że stroje do filmu były wykonywane ręcznie, także farbowane indywidualnie, aby zachować wierność oddania kroju i koloru. Zdjęcia były kręcone w okolicach Katowic, w Tarnowie, Dębnie, Wieliczce oraz Jurze Krakowsko-Częstochowskiej , a także w Austrii, Czechach i Nowej Zelandii. Wykorzystano specjalną technologię cyfrową CGI, lecz przeznaczając na jej zastosowanie niewiele środków, ogromną pracę wykonali tu polscy graficy.
Film polecam, choć ja osobiście wielu scen po prostu nie widziałam. Dla mnie były one zbyt drasyczne. Ale to mój osobisty odbiór....


4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Grusiu z całym szacunkiem,ale to najnudniejsze flaki z olejem jakie widziałam.

Anonimowy pisze...

Film,ten oglądałam .
Jest dobra narracja,ale reszta...
Młyn,ten cholerny młyn śnił mi się kilka razy wrrrrr...:)

gruszka pisze...

Aby zrozumieć ten film, trzeba wczuć się w klimat epoki, zrozumieć nastroje uciemiężonego narodu pod jarzmem okupanta, trzeba dokonać analizy obrazu. To nie jest film rozrywkowy, lecz bardzo ciężki i trudny w odbiorze obraz..Podobnie jak malarstwo Bruegela, nie jest to sielankowy obrazeczek z chmurką i kwiatkami w tle, z postaciami jak z bajki...

Anonimowy pisze...

Całkowicie się zgadzam,ale nie jestem w stanie pozytywnie pisać na temat tego filmu.
Jest to zbyt długi i zbyt ciężki klimat filmowy:)