poniedziałek, 10 grudnia 2012

Ja i recenzje

Napisała do mnie JEDNA OSOBA, SZALENIE MENDIALNA, jednym słowem VIP :)
Ponieważ człowiek ten występuje inco gnito i zależy mu na animowości, nie zdradzę KIM jest, ale mogę zapewnić, że jego renoma jest "och i ach "szczególnie w przestrzeni wirtualnej. Owoż mój fan (hehe) doradza mi, bym pisała recenzje książek i wysyłała je do redakcji gazet, podobnież całkiem nieźle mi to wychodzi.
Odpowiadam na "łamach" mojego blogu. Chętnie podjęłabym to wyzwanie, ale...niestety, nie mogę. Przeszkoda jest bardzo prozaiczna. Nie czytam modnych książek i wypocin na topie. Tych wszystkich..no, wiadomo CO i kogo mam na myśli. Zresztą, obawiam się, że gdybym napisała naprawdę szczerą recenzję do takiego "arcydzieła", żadna redakcja by mi tego nie przyjęła. Cóż..reprezentuje dość niepopularne poglądy, które nijak się mają do obecnego lansu. Weźmy np. taką serię o domu nad rozlewiskiem. Wszyscy (może prawie wszyscy) się tym zachłystują. A ja uważam tę pozycję jako bezwartościową. Dla mnie to chała i gniot. Jedyny jasny punkt to pochwała dzikiej natury, reszta - do bani.
Pisać można wiele. Ale tak się składa, że w tej, dość prymitywnej, moim zdaniem, lekturze, ewidentnie lansuje się to, co mi jest bardzo dalekie. Nie wdając się zbytnio w szczegóły, wygląda to mniej więcej tak. Barbara porzuca swoje dziecko dla jakiegoś przydupasa, w którym PODBNO się zakochała. Potem córka Małgorzata, odnajduję ją po latach. Sama rozstaje się z mężem Konradem (on zresztą od dawna ma babę) i na gwałt szuka sobie jakiegoś faceta, głównie chyba do łóżka, bo wygląda na napaloną ryczącą czterdziechę. Nawiązuje liczne znajomości i rwie co się da, nawet młodych chłopaków, ale nic jej za bardzo z tego nie wychodzi. Jej psiapsułka z wioski - jest dość energiczną mamusią, samotną oczywiście, poznaje jakiegoś kierowcę - osiłka, figo fago i już dziecko ma tatusia, który przywozi jej laleczki z każdej drogi  bo jest kierowcą tira. Potem się okazuje, że jest bigamistą, ma gdzieś tam drugą żonę. Ale nic takiego się w zasadzie nie dzieje, bo znajduje sobie innego przygłupa - Oresta, rzeźbiarza- psychola. Koleżanka córki Małgorzaty, zachodzi w ciążę podczas wakacji spędzonych we Francji, ze starym i żonatym Francuzem. Ale co tam, znajduje sobie jakiegoś lekko, chyba, niezrównoważonego nowego narzeczonego. Córunia Margolci, Marysieńka, wychodzi za mąż za nieodpowiedzialnego byśka, z którym życie wkrótce jej się nudzi i znajduje sobie innego, który z cygarem w zębach i bez odzienia przygrywa jej na pianinie, a ona tańczy w stroju Ewy i to jest dopiero wielka mNiełość. Główna bohaterka w międzyczasie nawiązuje romans z alkoholikiem. Ale co tam, mNiełość ważna! Jest tam jeszcze wątek miłości chorych psychicznie, ciąży i jej usunięcia, lecz jaki to problem? Główną myślą autorki - feministki, z którą miałam wątpliwą przyjemność burzliwego dySZkutowania na pewnym forum, jest taka, że człowiek powinien robić to, na co ma ochotę i po trupach szukać własnej drogi. Jak się zakocha, ma prawo porzucić żonę, męża, dzieci, rodzinę, bo co to, kurde blaszka, więzienie jakieś? Szukać miłości można całe życie, przeskakując, jak to mówią, "z kFiatka na kFiatek".
Co do literatury. Porównajmy sobie postać Tołstoja - Annę Kareninę. Owszem, kobieta ta postępuje ewidentnie niemoralnie, więc..w zasadzie podobnie. Ale ona nie uważa wcale, że jej się NALEŻY, że ma prawo, jak tamte szantrapy. Przez cały czas ma wyrzuty sumienia, rozterki, przeżywa rozdarcie wewnętrzne. Synka nigdy nie porzuca, walczy o jego odzyskanie. Nie jest w nowym związku z atrakcyjnym Wrońskim, szczęśliwa, ba, ma nawet świadomość nieuchronnej KARY, która niewątpliwie ją spotka za jej ZŁY i NIEMORALNY czyn. Prześladują ją różne wizje, dręczą koszmary. Jak się okazuje, nie myli się co do fatum ciążącym nad nią i miecz Damoklesa wkrótce spada na jej głowę. Jest to więc postać tragiczna, do końca napiętnowana z powodu tego, co zrobiła.
A tu....My, CZŁOWIEKI XXI wieku mamy być wyzuci z konwenansów, z przestarzałych tradycji, mamy się wyzwolić ze skostniałych struktur! Nie ten czas, jak za niemoralność palcami wytykali! To wszystko zabobony są! My mamy być cool! The Best! Nie dla nas jakieś ramy odpowiedzialności, to przeżytek! Tera mamy nowe czasy i nowe hasło: RÓBTA CO CHCETA!!!!! Tylko nie zapominajmy o prezerwatywach, to jest odpowiedzialność w nowym wydaniu!!!!! A dalej...róbmy wszystko, co nam pasuje i sprawia nam przyjemność, nie ma teraz niemoralności! Jest tylko moralność..inaczej!
No bo co, kurza twarz, nie trzeba pasieki kupować, żeby się miodku najeść, nie? Pary żyją sobie w nieformalnych związkach, ba, nawet i dzieci mają i...nikomu to nie przeszkadza, bo toć do mNiełości papiUrka nie potrzeba. Tak się tera utarło! Mniej zachodu jak się sobą znudzą. Bo trzeba jednak takie założenie zrobić, że wszystko się kiedyś kończy! Teraz płomienna miłość, ale może już jutro spotka się jaką laskę z nogamY dłuższymi albo większym biustem? A ona może spotka takiego z grubszym portfelem i dłuższym....hmmmm...Bez to też te intercyzy wymyślili, jak JUŻ, asekuracja, asekuracja!
A zresztą, tylko jakiś frajerzyna czy nieudacznik siedzi z babą kilkadziesiąt lat! Po iluś tam latach wręcz wskazane wymienić sobie na lepszy model! Albo na boczku coś sobie namierzyć!
Popatrzmy tylko na aktorów i te wszystkie gwiazdy i gwizdeczki! Taki np. pan Zamachowski...Zakochał się, trójkę dzieci se zostawił i poszedł do pani Richardson, a co! Albo pan Krawczyk Mikołaj! Zając - precz, bliźniaki - precz, wymienił na Włodarczyk, przynajmniej mu dzieci nie będą wrzeszczeć nad głową. Czego się nie robi dla miłości! Taki pan Ś.P. Łapicki, o! A wziął sobie Kamilke z 50 lat młodszą, a co, dziadzi też się coś należy od życia! Straszna miłość to była, straszna...Podobnież Kamilka darła pyszczydło na staruszka, którym musiała się opiekować, co ją lekko nudziło, a on chciał testament zmienić, złośliwiec jeden! A widziały stare gały co brały! Zresztą..pewnie to plotki. Ona prawie na pewno go kochała jak Olera! Wiele zresztą takich przykładów: pan Pazura, Ś.P. Ciechocki Grzesiu, Obywatel G.C. i wielu innych trendy i cool! A za granicą w tym całym Hollywood! Uuuuuuu tam to po prostu mieć siódmej żony czy piętnastego męża to wiocha, wstyd i poruta! Znaczy, się jest nieatrakcyjnym! I zacofanym!
No i co ja mam tu recenzować Panie Ładny????No co?

3 komentarze:

Margolcia pisze...

Łoj...to my straśny ciemnogród Andzia jesteśmy...tyle lat i wciąż jeden i ten sam facet, do tego MĄŻ! Straszne!
:)))

Anonimowy pisze...

Jeszcze troszku i u mnie będzie już "DOBRY KAWAŁ" czasu u boku Jednego :)
Zacofana jestem i nie na TOPIE he he he :D***

Anonimowy pisze...

Grusia,ale recenzje po mistrzowsku naskrobałaś.BRAWO !:)))