czwartek, 17 stycznia 2013

Aborcja czyli "Nie zabijaj"

Temat aborcji. Ładnie TO się nazywa. Tak nowocześnie... Obco brzmiące słowo...jak...naukowy termin. Zabieg słowny chyba celowy, by złagodzić wydźwięk tego, czym naprawdę jest...
Pamiętam, jak w szkole....no w zasadzie nie pamiętam, która klasa to była...Anatomię miałam w liceum...Te wszystkie procesy zachodzące w człowieku...Ale to chyba duuużo wcześniej było, jeszcze w podstawówce...
Aby powstał nowy organizm potrzebne jest połączenie dwóch komórek. Następuje to w wyniku zapłodnienia. Komórki łączą się w jedno, ta cała "galareta" się miesza i całość zaczyna się mnożyć i rosnąć..I to jest początek NOWEGO ŻYCIA.
Nie ważne JAK to nazwać: zygota, zarodek, jest to nowa istota. Nowe życie.
Tym czasem teraz jakby się temu zaprzecza. Bo tak jest wygodnie?
Odwracając się od prawdy, nie spowodujemy, że ona przestanie być tą prawdą, a nią stanie się kłamstwo.
Nie złagodzimy zbrodni określeniem i USPRAWIEDLIWIENIEM jej np. wybraniem mniejszego zła, powiedzeniem sobie "mój brzuch, moja sprawa" czy innymi błędnymi teoriami. Brzuch może być rzeczywiście "moją sprawą" ale nie jego zawartość - odrębny człowiek. Jeśli by się kierować taką teorią, usuwać ciążę możnaby decyzją kobiety, nawet na tydzień przed urodzeniem dziecka.
Dlaczegóż to niby dziecko dziewięciomiesięczne ma prawa większe niż to trzymiesięczne? Bo większe? Bo lepiej rozwinięte? Bo lepiej przemawia swoim wyglądem do wyobraźni????Bo bardziej przypomina postać dorosłą? Bo jest silnniejsze, a tamto JESZCZE bardziej bezbronne?




Aborcja jest ODEBRANIEM życia. W imię...no właśnie. Często EGOIZMU. W imię nieodpowiedzialności. I naprawdę, nie jest to tłumaczeniem, że jest tak, czy inaczej.
Ja naprawdę rozumiem...Rozumiem, czy też staram się zrozumieć...I tu nie chodzi o to, by powiedzieć: ja NIGDY bym tego nie zrobiła! Nie w tym rzecz. Można sobie dużo teoretyzować. Człowiek jest czasem nieprzewidywalny, czasem postępuje wbrew swoim niezłomnym zasadom..
Tak jak np. ludzie w ekstremalnych warunkach dopuszczają się...kanibalizmu...I na nic tu gesty obrzydzenia, na nic zarzekanie się...Ty nie wiesz, czym jest głód i pragnienie, więc nie wiesz jak byś się sam zachował...
Tak samo z aborcją..Człowiek NIE WIE.
Tylko...do jasnej cholery, miejmy odwagę powiedzieć: ludzie, to jest zbrodnia! Zbrodnia na niewinnych, bezbronnych istotach! To nie jest zabieg jak usunięcie zęba, ślepej kiszki czy guza! To jest zwyczajny MORD na żywej, nowej istocie, na dziecku! Na człowieku we wczesnym stadium rozwoju życia płodowego! Tak to nazwijmy!


Sprawa pani Tysiąc... Kobieta miała zabić własne dziecko, by RZEKOMO nie stracić wzroku. Dziecko na "nieszczęście" urodziła, biedaczka! Lekarze nie chcieli poddać jej aborcji! I pozwała ich za to!
Dla mnie pani Tysiąc nie zasługuje na nazwanie jej matką. Nie ma uczuć jak matka! Normalna matka gotowa oddać życie za każde swoje dziecko! Nawet to jeszcze nienarodzone. Bo kocha. Bo czuje. Bo nie ma większej miłości na świecie jak matki do własnego dziecka. Każda matka, NORMALNA matka, walczy o dobro swojego dziecka. Każdego. Gotowa jest walczyć o jego zdrowie, szczęście, o jego dobro...
Tu co nam pani Ala Tysiąc prezentuje? Ona wytacza lekarzom proces, za to, że ośmielili się uratować życie jej córeczki! To dziecko żyje, a ta pseudo matka walczy o pieniążki, jako odszkodowanie za to, że ocalili jej córkę! I to wszystko odbywa się na oczach właśnie tego dziecka, dziecka, które nie jest bezrozumną istotą, dziecka , które może wkrótce jej zadać to trudne pytanie: mamo, ty chciałaś przerwać moje życie? Mamo, ty żałujesz, że ja jestem i dlatego domagasz się tych pieniędzy! Tfuuuu!
Nie wiem, kim trzeba być, by w ten sposób się zachować, bo dla mnie to nie tylko nie matka, ale także nie kobieta!
Ale oczywście wrzeszczące feministki , którym uczucia macieryńskie PRAWDZIWE znane nie są, wyją w tryumfie! Że macierzyństwo przegrało, że najszlachetniejsze i najcudowniejsze uczucie poniosło klęskę, a wygrał zwyczajny INTERES. Interes ubity na przez przypadek żyjącym dziecku! Dziwczynce, której matka, z takich czy innych powodów urodzić nie chciała. I już nawet nie chodzi o tamto, że chciała usunąć tę ciążę, ale o ten cały cyrk, że ZAMIAST dziękować tym lekarzom DZIĘKI którym ma córkę, ona ich chce ukarać! Co to oznacza??? Ża żałuje, że to dziecko ISTNIEJE!
W Biblii Bóg zarządał od OJCA - Abrahama, aby ten zlożył swojego syna Izaaka Mu w ofierze. Czy zastanawialiście się DLACZEGO nie poprosił o to matki??? Odpowiedź jest prosta. Bo, bez urazy, Bóg daje nam taki ciężar do uniesienia, jaki jesteśmy w stanie unieść. MY KOBIETY, takiego ciężaru unieść byśmy raczej nie podołały...MY MATKI. Ale nie pani Tysiąc...Ona swoje dziecko gotowa była zabić, a potem...Normalna to jest postawa matki, która gotowa złożyć na szali nie tylko własne zdrowie, ale i życie, byle dziecko uchronić! Jak Agata Mróz! To była matka! Matka heroiczna! Matka prawdziwa, nie tylko biologiczna!
Zastanowcie się, moi drodzy czytelnicy, przez moment...Pomyślcie...
Straszny ten dzisiejszy świat...

Brak komentarzy: