wtorek, 29 stycznia 2013

Pan Doktor z mojej przychodni

Gdybym była poetką

Gdybym była poetką
z Aoede choziła pod rękę
napisałabym wiersz, hymn
a może tylko piosenkę

złożyła go przed tobą
nieśmiało w daninie
by sławić twą osobę
twe czyny oraz imię

włożyłabym na twą głowę
przepyszny z lauru wieniec
bo tyś jest naszym królem
i naszym  marzeniem

jak rycerz toczysz boje
o pacjentów zdrowie
z walki wracasz zwycięzki
na przekór chorobie

jesteś wielkim człowiekiem
w niewielkiej postaci
choć służba zdrowia niewdzięczna
marne grosze płaci

żyj nam doktorze w zdrowiu
tego ci życzymy
byś służył nam swą radą
od wiosny aż do zimy

dziś niech te słowa będą
mej wdzięczności wyrazem
a ten wierszyk niezdarny
podziwu obrazem

Panu Doktorowi z Przychodni na ul. Grochowskiej
A.W.

Byłam dziś u lekarza. Bark sobie nadwyrężyłam i tyle. Każdego kiedyś dopada choróbsko. Ja do tego stanu podchodzę w sposób naturalny i bez pretensji do losu. Ot, normalka, byle nie było gorzej..
Pan doktor to człowiek święty. Jak lekarze z serialu "Na dobre i na złe"...
Skromniutki człowieczek w średnim wieku w troszkę przykrótkich porciątkach...Złote serce. Przyjmuje jeszcze pacjentów dwie godziny po zakończeniu dyżuru..Dlaczego? Bo każdego bada dokładnie i przeprowadza wywiad, czasem konsultuje się ze specjalistą, niejednokrotnie na cito kieruje na badania. A tyle w nim życzliwości, wyrozumiałości dla, czasem trudnego, pacjenta. Tyle gotowości pomocy...
Walą do niego drzwiami i oknami. Szczególnie stare babcie. A do innych pusto...Ma na jednego pacjenta 15 minut, a "trzyma" znacznie dłużej..."Panie doktorze, nie ma już numerków, pryjmie mnie pan?" - proszą ci, którzy nie mieli szczęścia się dostać..Nie odmówi nikomu...Wybiera leki optymalnie - mało szkodzące i z refundacją mając wzgląd na zasobność portfeli pacjentów. Uważam, że takich lekarzy "z prawdziwego zdarzenia" NFZ powinien gratyfikować dodatkowo. Bo co taki świetny lekarz ma ze swojej ciężkiej pracy, ze swojego zaangażowania? Nic. Zarabia tyle samo, co te inne konowały...A nie powinno tak być. ja bym zrobiła pensje nie tylko wg kwalifikacji ale też kierując się ilością pozyskanych pacjentów. No!



Brak komentarzy: