poniedziałek, 21 stycznia 2013

Memorka

No, stara już jestem... Niby nie stara tylko starej daty. Leciwa znaczy! Starsza od Starego Miasta...
To co tu wymagać w zasadzie od tej mojej kalarepy? Ano, wszystko ulega zwapnieniu, lasuje się...Normalka. O memorkę się rozchodzi, o pamięć czyli! Tak z angolska.
Bo ja znam śFietnie wiele języków obcych! Gawarju ja , spikam, szprecham, parlam...prawie tak rewelacyjnie jak śpiewam!
Ale przetłumaczyć dla tych nieszczęśników co nie znają to mój obowiązek! PAMIĘĆ - o nią się rozchodzi!
Lubi ona figle płatać, a mi to chyba szczególnie...
Oczywiście mam bardzo wyśmienitą pamięć, ale deczko krótką i wybiórczą! Pamiętam każdy bzdet: wierszyki z dzieciństwa, bardzo dużo ze szkolnej nauki, fakty z dzieciństwa, ubranka które nosiłam i dlaczego pokazałam język do fotki..Zresztą pokazywałam notorycznie i nie tylko język! Ze cztery latka miałam! Bo już wtedy wszyscy naokoło robili mi na zUość, jak i teraz!
Ale co miało miejsce trzy dni temu, albo gdzie wciepałam te bardzo ważne dokumenty, których szukam od dziesięciu dni...to nie bardzo sobie przypominam!
Ale co to ja...Aha. Moja pamięć jest skojarzeniowa. Na zasadzie kojarzenia zapamiętuje słowa. Sama na to wpadłam i nijakich kursów nie było mi trzeba! Bardzo to przydatne było szczególnie przy nauce obcych języków..Fakt, że zamiast "Byłyje i dumy" wyJszły mi "Biełyje dymy" ale trójeczkę dostałam...Chyba jako jedyna w klasie, reszta dwóje! Nieuki...Nie wiecie do czego to? To proste. Życiorys mówiłam jakiegoś tam Puszkina, Lermontowa czy kogo tam...No i se tytuł troszeczkę przekręciłam, ojejej, wiellkie mecyje!
I tak było zawsze...Od młodych lat. Pani Sadzewska została Sadzińską, Mikołajczyk - Góralczykiem, Kucharczyk - Piekarczykiem...Liczył się ciąg skojarzeń. Ulica Garnizonowa została Sztandarową, bo to i to z wojskiem mi się skojarzyło...A Szturmowa - Wojenną. Kirasjerów - to Grenadierów, a Wólka Kosowska, Kobyłką Włoską, a co! Kojarzę wszystko ze wszystkim i zapamiętuję GENIALNIE. Troszkę kłopotliwym jest tylko to, że nie zawsze pamiętam skojarzenie, z którym dany wyraz skojarzyłam i muszę skojarzyć to, z czym owo skojarzenie skojarzyłam!!!!! Ale to Pikuś! Pan Pikuś...



No bo jak zapamiętać takie coś jak Coelenterata (znajdźcie co to jest, kto ciekawy!)? Proste. CO? ELA...A dalej to już pierdziuuut!



Drozofila melanogaster??




Dwumetylotryptamina??????
Albo jakieś Retikulum endoplazmatyczne, kwas dezoksyrybonukleinowy czy Lebensmittelabteilung???Oszaleć można!
Ale jak widzicie pamiętam do dziś. Szkolni koledzy ze szkoły byli zachwyceni pamięcią mą! I koleżanki też, zazdrośnice!
W mojej instytucji pracowały panie. Obie wysokie, szczupłe i palaczki. Zawsze je myliłam na zasadzie skojarzenia jabłuszka jesiennego (pomarszczone twarze), tak samo myliłam okularnice i grubaśnice...Dobrze że siebie z kimś nie pomyliłam!
Poszłam sobie dziś do kadr postemlować książeczkę zdrowia...Pani i owszem, postemplować problem żaden, od tego ona jest...
- Ale wie pani, że teraz można już bez książeczki? Tylko na dowód? - informuje mnie jednak życzliwie.
- Aaaaaa, no faktyyyycznieeeee...Bo teraz jest ten...no....jak mu tam....WOJTUŚ! - zakończyłam z tryumfem...
Nie ma to jak śFietna memorka!


Brak komentarzy: