środa, 23 stycznia 2013

Piesek

Miałam Wam to już dawno powiedzieć...Tylko zapomniałam. Umknęło mi...Sprawa nieprzyjemna....
Ktoś doniósł w końcu na moją "pyskatą" windę w bloku! Doigrała się! Pamiętacie, to ta co BEZ ŻADNEGO POWODU opatyczała swoich gości - "PRZESZKODA W DRZWIACH". I rady na nią nie było. Ludzie się skarżyli, denerwowali. W końcu przyjechali fachowcy i zamknęli windzie usta! I zamilkała. Na wieki. Tak to jest jak się gada za dużo! W końcu znajdzie się większy cwaniak i zamknie nam buzię na kłódkę!
Tak na poważnie, to teraz grzecznie INFORMUJE o przeszkodzie tylko wówczas, jeśli ma powód...
Ale nie o tym.
Jechałam sobie dziś windą. Tą właśnie. Naraz otwierają się drzwi na czwartym i w drzwiach staje pani z pieskiem.
- Można z psem? - spytała grzecznie.
- Proszę bardzo! - odpowiedziałam równie uprzejmie.
Rzadko się spotykam, by ktoś pytał, czy można. Cokolwiek. Bo dziś nie liczy się cudze zdanie tylko NASZA wygoda. A co to nas obchodzi, że komuś taki piesek łapami brudnymi na kremową spódnicę wskoczy? Niech baba się odsunie, jak się jej nie podoba! Azorku, zostaw panią, bo się pobrudzisz!
Albo co nam to, jak nasz pies komuś nos między nogi wkłada? A nich się chłop myje! Mądre zwierzę, od razu poznało, że brudas! Menele śmerdzące, psia krew!
A zresztą..Teraz pies ma CZASEM większe prawa jak człowiek, bo, jak to mówią miłośnicy tych sympatycznych zwierzaków: "przynajmniej do obcych nie obszczeka!". Jak pies szczeka - dobrze, jak dziecko krzyknie - o, jaki niegrzeczny! - ze zgorszeniem stwierdzi dumna właścicielka dupelka albo innego Fafika czy Basi! O właśnie, teraz pieski noszą często ludzkie imiona, no bo co to, kuLde! I ludzkie ubranka: kaftaniki, kamizele, nawet buty! I śpią w łóżkach. I siedzą przy stole! Chodź do mamusi, Stasiu, chodź...Mamusia pójdzie z tobą, kupimy kurczaczka. Tylko żeby był chudy! I bez żyłek! A potem do fryzjera i kosmetyczki!
Chore!
Dziś pani stoi przy budce Wędliny Sokołów i chce kupić szyneczkę...
- Tylko, żeby była smaczna, bo mój piesek nie będzie znów chciał jeść!
No mniejsza...
Pani weszła więc z pieskiem. Na początku nie zwracałam na niego uwagi, ale jak to w windzie, zaczęła się gadka. Ile to można się w takiej windzie dowiedzieć, ho ho!
- Wie pani, ja nie jestem jakąś nadzwyczajną miłośniczką piesków, ale ten jest nad wyraz miły! Kiedy słyszę o tych biednych zwierzętach, wyrzucanych przez "kochanych" właściecieli na mróz alb pozostawiabnych gdzieś w lesie....- zagaiłam.
- A ten jest właśnie ze schroniska - poinformowała pani.
- Z Palucha? - spytałam domyślnie.
- Nie, z Radomia...
Przyjrzałam się pieskowi dokładnie. Był po prostu prześliczny. Nie za duży, nie za mały, taki w sam raz. Kolor sierści - kasztanowy, na grzbiecie poskręcany z lekka jak u młodego źrebaczka zaraz po urodzeniu. Uszka wiszące i wyjątkowo inteligentny pyszczek. Całość obrazu dopełniały cudne miodowe oczka wlepione we mnie z zainteresowaniem. Pewno mu się spodobałam! No, w zasadzie, nie dziwota!
Wysiadłyśmy z windy i kontynuowałyśmy temat. Okazało się, że piesio ma około roku, wabi się Snickers, jest bardzo grzeczny i spokojny.
- Od razu, gdy go zobaczyłam, zakochałam się w nim - zwierzyła się kobieta - mimo, że mam już jednego w domu..Ten jest wykastrowany...Teraz w schroniskach od razu psy sterylizują!
- O! To przykre...To jednak okaleczanie...
Spytałam jeszcze o nazwę rasy...
- To nowa rasa. Nazywa się......I tu właśnie zapomniałam. Chyba chodziło to o....


Wyglądał mniej więcej tak..I tak patrzył....Prawda, że słodki?






Wydaję mi się że byl to Retriever z Nowej Szkocji (Nova Scotia Duck Tolling Retriver, skrótowo nazywany (Toller)). Ale nie mam pewności..
Potem jeszcze sobie z panią rozmawiałam. Okazało się, że przyjechała ze Szwecji do chorej mamy. W tym kraju jest już ponad 20 lat..
- No i jak się pani tam żyje? - spytałam.
- W zasadzie dobrze...Ale wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma...Tam też jest bieda.
- ????
- Na przykład samotne matki...
- Ale podobno mają całkiem niezły socjal...
- Co to za socjal - westchnęła - i z pracą też jest różnie..Mój syn wyjechał do pracy do Irlandii - zakończyła...







Brak komentarzy: