niedziela, 18 listopada 2012

Co sobie można poczytać w wolnej chwili!

Zmuszają mnie do pisania...A co to, kurczaki, mało mają książek, gazet kolorowych i niekolorowych, magazynów, poradników????! Jest niedziela, Pismo Święte sobie poczytajcie GRZESZNICY, albo żywoty świętych i  błogosławionych, jak np. o błogosławionej Salomei, której pamiątkę obchodzimy w dniu jutrzejszym, córce Leszka Białego i Grzymisławy, która wstąpiła do tych no....Klarysek, o! Albo sobie możecie poczytać coś wartościowego np. z Mickiewicza albo Słowackiego, albo innego Prusa. Lub też dla relaksu Galę albo Vivę, albo Kropkę sobie kupcie w Biedronce, małe pieniądze kosztuje, program jest! W ostateczności możecie sobie poczytać książkę telefoniczną! Albo kucharską! A nie MNIE maltretować potwornymi wymaganiami! Ja jestem już zmęczona jak ten skrzacik z Domku Zapomnienia Lucyny Krzemienieckiej co to "oczka modre miał jak kwiatek, główkę żółtą, głos jak muszka i papucie też na nóżkach z jasnymi podeszewkami". Nie, to nie to, że ja mam oczka modre - piwne mam, piękne, głębokie, skośne...mongolskie...z cudnie opadającymi powieczkami...Główki żółtej też nie mam, gdyż nie jestem kurczakiem i kaczuszką małą tym bardziej, ani Chinką, ino gruszką! Głos mam cudny. Nie jak muszka, może nie 4 oktawy, lekko i zafałszuję czasem, ale za to bardzo donośny! Bo trenuję codzinnie wrzaski gdzie się da! Na męża, na dzieci, na rodziców, współpracowników i przełożonych! W kolejce na bazarku, w komunikacji...TRENING CZYNI MISTRZA! A CO!   A w kościele jak śpiewam to tak cudnie, że się wszyscy oglądają! Tak myślę, że z podziwem! I miejsce z szacunkiem mi robią, bo się dalej odsuwają! Mój mąż się NIGDY nie odsuwa. Mówi, że meczę jak koza. Ale to z zazdrości! O mój splendor i talent!Papucie...hmmmm..mam takie na bambusie od żóltka. Dobre są, pot w nie ze stóp nie włazi i nie śmierdzą...Bo te poprzednie co miałam, to strasznie capiły, wywaliłam!
Powracając do mojego podobieństwa do skrzatka polnego z tej przepięknej książeczki, którą mi babcia czytała przez całe dzieciństwo...Ten skrzatek to był taki wujek Dobra Rada. "Niech przepiórce czy jej córce cierń w skrzydełko wlazł przypadkiem, posyłają wnet po skrzata, radźże, mądrym jesteś skrzatkiem!" Jakoś tak to leciało. Cokolwiek się coś komuś działo, zaraz do tego skrzata te lenie zwierzaki zasuwały i "radź"! Bujaj się Felek, zamiast samemu pomyśleć, pogłówkować! Tak najłatwiej, zwalić na kogoś, psia krew, a samemu dupsko rozwalić, noga na nogę i machanko! Lenie, psia ich kapota! Pasożyty społeczne, taka ich cara Mikołaja mać! No! Wkurzyłam się, jak sobie przypomniałam, jak te zwierzaki tego skrzata wykorzystywały! Jak to dziecinna lektura może człowieka wpienić! Czuję jak mi ciśnienie podskoczyło! Cholera jasna! Cała czerwona jestem jak burak przez tego olernego skrzata! Bo on też jakiś naiwniak! Zamiast pobierać gratyfikacje za te porady!Biuro jakie powinien otworzyć, porady prawne, albo pomoc psychologa albo co równie intratnego! To on za jelenia robił, ten skrzat!
Ale nie dokończyłam, co było dalej...No i te zwierzaki tak przyłaziły, przyłaziły i mu mandolinę zawracały. A to cierń, a to zboża chomikom zabrakło (bo się obijały albo nierządem zajmowały pewnikiem, wałkonie), albo co tam innego! Tak wszyscy do tego skrzata jak po ogień, a on, jak ta ofiara losu, aż wychudł i zczerniał...No i w końcu jak czuł, że jak tak dalej pójdzie to w kalendarz kropnie, poszedł po rozum do głowy. Pobudował sobie willę na odludziu i nazwał tę fortecę "Domek Zapomnienia" na znak, że ma wszystko w...du...w nosie znaczy, żeby go te wszystkie powsinogi nie znalazły i by w końcu miał spokój! I dobrze zrobił! Ale jak kto się głupi rodzi to głupim zostaje! Ledwo se w fotelu zasiadł a tu słyszy głosy tych, co to im samym się pokombinować nie chciało: gdzie jest skrzatek i gdzie jest skrzatek? No i facio wziął i pękł. Wrócił i znów robił za jelenia. I jeszcze powiedział se tak: oj, zapomnieć można wszystko, chyba kiedy się umiera" - biedny , pewnie sobie wywróżył...Oj głupiś ty boś biedny, oj biednyś boś głupi!
A mnie nikt tu wykorzystywać nie będzie i za hubę MOIM kosztem, soki ze mnie ostatnie wyciągać i na mojej krwawicy pasożytować!
Miałam o czym innym, wyJszło o czym innym, bo się wkur...wkurzyłam znaczy tym skrzatem. Koniec i bomba, kto to przeczyta ten trąba i dobranoc i wesołych Świąt i wszystkiego najlepszego! Ło!


4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Grusiu nie wkurzaj się:)
Ty musisz pisać;nie wyobrażam sobie inaczej !:D

Mariola:) pisze...

Ja w wolnej chwili czytam pewien blog....;))))

gruszka pisze...

Miło mi, że ktoś czyta:)

Mariola:) pisze...

Czytam od początku:)))