piątek, 2 listopada 2012

Zaduszki

Dziś Dzień Zaduszny..Drugi dzień nawiedzania cmentarzy. W tym roku chyba potrwa ten "maraton" aż do niedzieli. Wczoraj na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie działy się sceny dantejskie. Dzikie tłumy taranujące kordony policjantów, podobno była nawet bijatyka. Dziś spokojniej, szczególnie z rana. Wybrałam się z rodziną, już koło 9.00 byliśmy na miejscu. Słoneczko, ciepło. Za to błoto po kolana. Po wczorajszym deszczu. Kupiłam lampki w kolorze fioletowym. Bardzo ładnie wyglądały w zestawieniu z liliowymi i amarantowymi chryzantemami. Powiedziałam do syna, że jakbym w razie kropnęła w kalendarz, to...gdyby był uprzejmy, to ja preferuję ten kolorek. Nic się nie odezwał tylko łypnął złym okiem. Ajajajaj, no w końcu to każdego kiedyś...Wielkie mecyje!...Nie żal tych, co odchodzą, ale tych którzy zostają. Taka moja teoria. Bo ci którzy doświadczyli straty bliskiej osoby, pozostają ze swoją tęsknotą i samotnością. A tamci co odeszli ,to mają najprawdopodobniej wszystko w nosie, sobie siedzą na jakiejś chmurce i zygu zygu nam robią z góry, o!
Oporządziłam groby, syn mi nanosił wody, liście naładowałam w worek. Tego to zawsze na kopy! Kiedy by nie pójść,to liście zawsze są, a na Bródnie starodrzew to i liści od groma i ciut ciut....
A przed cmantarzem wesoło! Ludzie uśmiechnięci, objuczeni wszelką chryzanemOM złocistOM i lOmpkami, z twarzy bije zadowolenie i satysfakcja. Stare babcie nabierają wigoru w ten jedyny dzień, przecież muszą obejść wszystkie groby, nie czas na jakieś tam reumatyzmy czy inne bolączki!
Przed samym cmentarzem wydziera się chłopak: KASZTAAAANY, PIECZOOONEEE KAAASZTAAANYYYY, najlepsze kasztany PIEEECZONEEEE!!!!!!
 Dalej kiełbaskę grilowaną zjeść można. Tradycyjnie - sprzedają obwarzanki, szyszki i OBOWIĄZKOWO pańską skórkę:) Oczywiście są też balony wypełnione helem! Morze chryzantem : białych, różowych, lila, amarant, żółtych i złocistych (nie w kryształowym wazonie)....
Grają Peruwiańczycy na tych swoich gwizdawkach koło straganu z pięknymi wyrobami regionalnymi a la El Condor Pasa - kapy, czapki, rękawiczki w charakterystycznej kolorystyce podobnej do łowickiego pasiaka..Można też nabyć szklane zwierzaczki, moherowe kapelusiki, rękawiczki w różnych kolorach i z przeróżnych materiałów i wiele innych, NIEWĄTPLIWIE najpotrzebniejszych przedmiotów, o czym świadczy oblężenie straganów, zwłaszcza przez panie w różnym wieku...


Cygani ciągną wózek z bambetlami. Małe dziecko też skorzystało z tego środka lokomocji:)



No i oczywiście można tradycyjnie zjeść potrawy  z grilla, słodkości, żelki...Także..chleb ze smalczykiem wiejskim:)


Tak to Polacy obchodzą Zaduszki. Dzień zadumy, wspomnień, wyciszenia...W tłoku, gwarze, tłumie..
Czy jest tam miejsce na cichą modlitwę? Na powierzenie Bogu swoich bliskich, dla niewierzących zaś - na ciche wspomnienie zmarłego...Ano..
A życie toczy się dalej. Trzeba z żywimi naprzód iść jak napisał Asnyk..Może nie bardzo a propos , ale ładne...

Adam Asnyk

Daremne żale

Daremne żale, próżny trud,
Bezsilne złorzeczenia!
Przeżytych kształtów żaden cud
Nie wróci do istnienia.

Świat wam nie odda, idąc wstecz,
Zniknionych mar szeregu:
Nie zdoła ogień ani miecz
Powstrzymać myśli w biegu.

Trzeba z Żywymi naprzód iść,
Po życie sięgać nowe:
A nie w uwiędłych laurów liść
Z uporem stroić głowę!

Wy nie cofniecie życia fal!
Nic skargi nie pomogą!
Bezsilne gniewy, próżny żal!
Świat pójdzie swoją drogą.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

a to po tamtY stronie, to już nie szafirki i zielenie bYdO na fali? c(;

gruszka pisze...

Ano nie..Bo nieboszczykowi bardziej we fiUletach do ćwarzy!:))))

Anonimowy pisze...

I nie kupiła TY moherowego kapelutka...o szaliczku nie wspomnę?

(Q)(Q)

Anonimowy pisze...

Andzia na bank,szaliczek nabyła...:)
U mnie,nie ma już tak jak w PL.
Nie ma tutaj Zaduszek i wszystkich świętych.
Natomiast stolica świątecznie wystrojona już od zeszłego miesiąca...