piątek, 23 listopada 2012

Książki mojego dzieciństwa - Generał Ciupinek, Samowarek mojego dziadka

Przypomniała mi się kapitalna książeczka z mojego dzieciństwa. Nie tak dawno było wznowienie jej wydania, kupiłam ją dla mojego brata :) Ja też mam swój egzemplarz - stary, zakupiony na Allegro. Książka pt. "Generał Ciupinek" autorstwa Barbary Tylickiej z ilustracjami Henryka Chmielewskiego - rewelacyjnego Papcia Chmiela pamiętanego z serii o Tytusie, Romku i A'tomku. Lektura pełna humoru, rewelacyjne teksty...Rzecz odbywa się w miasteczku o nazwie Łysobyki. Maleńka mieścinka nad rzeczką Leniwką,, gdzie mieszkańcy się znają i żyją jak w jednej wielkiej rodzinie. Po prostu sielanka. Łysobyczanom żyje się spokojnie, nie ma tam zbyt wiele atrakcji, ale pomimo tego wszyscy są szczęśliwi i pogodni. Każdy ma swoje zajęcie, które kocha i swoją rolę w tej małej społeczności. W miasteczku, jak to w miasteczku, jest rynek, sklep samoobsługowy, szkoła, muzeum, młyn, remiza strażacka, ale także ruiny zamku. Bohaterem książeczki jest mały chłopiec - Ciupinek, który wraz z kolegami - Buraczkiem i Zapałką bawi się w wojsko. Ta fascynacja wojskiem prowadzi go do wielu śmiesznych sytuacji. Oto przykład. Jak każde dziecko, Ciupinek, czasem musi pogrymasić przy jedzeniu, szczególnie, gdy ukochana babcia oferuje mu na obiad zupkę przecieraną z łazankami i omlet ze szpinakiem. Jednak gdy tylko słyszy od zaprzyjaźnionego sąsiada , poczęstowanego przez babcię obiadem, że "ostatni raz taką jadłem, jak nas rozbili pod Żurawinami", zupa znika z talerza w oka mgnieniu.
Książeczka lekka, łatwa i przyjemna. Pokazuje dzieciom jak miłe i ciepłe mogą być relacje z kolegami, sąsiadami, rodziną. Dwa zwaśnione, wrogie "obozy" walczących ze sobą chłopców, bawiących się w wojnę i dążących do przejęcia pobliskich ruin, w końcówce godzą się i wspólnie zaczynają się nie tylko bawić ale podejmują też pożyteczne zajęcia. Miasteczko, między innymi dzięki nim, staje się atrakcją turystyczną, a niektórzy jego mieszkańcy zyskują w tej nowej rzeczywistości swoje całkiem inne, atrakcyjniejsze role życiowe. Książka warta polecenia. Zero agresji, prosty język, swoisty humor, naturalność dialogów...



Bardzo sympatycznie wspominaną przeze mnie jest także książka Anny Kamieńskiej pt. "Samowarek mojego dziadka". Bohaterami tej lektury jest dwoje dzieci w wieku szkolnym: Myrka i Piotrek. Dzieciaki uwielbiają spędzać czas w domu swoich dziadków , który to dom jest leśniczówką i kryje w sobie wiele tajemnic. Najciekawszą postacią jest dziadek - nieco zwariowany wynalazca, który ze starego samowara buduje pojazd. Babcia natomiast uwielbia zbieranie grzybów, a w zakamarkach swojej szafy ukrywa takie skarby jak kolekcja starych guzików, którą zachwycają się wnuki. Wspaniały jest klimat książeczki, gdzie świat rzeczywisty przeplatany jest światem fantazji opowiadanej przez dziadzia "Bajki o żywiołach". Książka pokazuje coś bardzo cennego, przede wszystkim cudowne relacje starszego pokolenia - dziadków z młodszym - rodziców oraz najmłodszym - wnuków. Dziś często zdarza się tak, że brak jest w rodzinach takich relacji, więzy rodzinne i wzajemny szacunek i miłość dewaluują się, jak wszystko w obecnych czasach. Warto dzieciom polecić tę lekturę, zresztą nie tylko dzieciom. Dorosły też bez wstydu może książkę przeczytać i zadumać się przez chwilę, przenosząc się w ten inny świat - "świat w zupełnie starym stylu" -  leśniczówki, w otoczeniu staroświeckich sprzętów i przy palącym się kominku, który jest tylko dodatkiem do ciepłej, pełnej miłości , rodzinnej atmosfery...Gdzie samowar łączy trzy pokolenia opisywanej rodziny. I gdzie nie potrzeba, aby się nie nudzić, ani komputera, ani nowoczesnego tabletu, ani telefonu komórkowego, które mamy obecnie zamiast...


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Dałaś mi Grusiu do myślenia,oj dałaś...:)