poniedziałek, 19 listopada 2012

Lustro (nie weneckie!)

Patrzę na swoją facjatę odbijającą się w lustrze. Kto to jest, ta stara baba? To ja?
Jeszcze nie tak dawno wyglądałam inaczej! To niesprawiedliwe! No tak, powieczki opadłe jak u MongUła jakiego... Oj tam, oj tam, Mongoły mają takie od urodzenia i jest dobrze! I żyją! W jurtach sobie mieszkają, oślice doją...Eeee tam... Kiedyś mi coś robili koło noska (pięknego mojego) i taką malutką szramkę mam. Od szycia. Tylko że jak mi nadciągnęli z jednej mańki, to z drugiej mi puściło i zrobili mi taką zmarszczkę, partacze! Tak to jest z lekarzami! No i cerka taka już przywiędła lekko. Jak na jabłuszku jesiennym. Nochal jak kalafior. Zawsze taki był. Prześliczne warzywo, zdrowe, z rodziny kapustnej! Fałdy "bólu i uśmiechu" przy usteczkach, które już nieco wyblakłe i kolorek straciły i konturek...Na szyjce obrączki lat. Włoski pofarbowane niby, ale nad czółkiem (nieco przypominającym pole po zaoraniu pługiem) siwizna wyłazi, piękna srebrzysta. Dodaje mi dostojeństwa, wyglądam jak królowa w srebrnej koronie. Może Królowa Śniegu andersenowska? Oj, trzeba się chyba zbierać...Już do innego świata czas człowiekowi. Desek nakupować, szafę zrobić i hajda! Jeszcze niby zdrowie nie najgorsze, ale jak tak się wsłucham we własny organizm to...No, lekarze to by mi tam z pewnością zara ze sto chorób znaleźli! Dlatego do nich nie chodzę! Konowały jedne! Jak mi ucho na ostrym dyżurze laryngologicznym załatwili taką rurką, tak mam sensacje do dziś dnia, muszę se Geranium pchać, a teraz to kropelki wpuszczam...Od razu lepiej! Lekarzu, lecz się sam! Jak by mnie te wracze w obroty wzięli, rentgeny, echa, tomografie porobili, to bym na tym wyszła jak Zabłocki na mydle! A guzik, nie dam się!Poszłabym nawet do jakiegoś dobrego laryngologa, ale terminy są dwa miesiące, to mi się nie chce czekać, tym bardziej, że najpierw trzeba wystać w kolejce skierowanie u internisty. E tam, póki w człowieku jeszcze się życie kołacze, póki nogami jeszcze sam wlecze, to szkoda czasu i pieniędzy na leczenie! Natura sama nam daje swoje bogactwa, zioła, pajęczyna jest przez pajączki tkana, a z chlebkiem zagnieść, nad kuchnią stanąć węglową, powdychać trochę, żeby gardło nagrzać, o!
Dziś szkolenie mam, szlag by to! Muszę jakoś do porządku się doprowadzić. Jakiś make up, tona pudru, róż na ryło, błyszczek, oko na Maroko, a drugie na Kaukaz, rzęsa na sztywno jak nóżki jakiego robala albo muchy...No już! Uffff! Jeszcze tylko tapir na łeb...
- Zawsze mówiłem, że Mały Miś jest człowiekiem z Kosmosu - małż się odezwał ŻYCZLIWIE.
  REPTILIAN, od razu widać!


4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Piękności :D
Plasterki ogórka i płatki owsiane z miodem;dobre na twarz;seks od czasu,do czasu,dobry na samopoczucie...:)))

Margolcia pisze...

Fiu fiuuu Kochaniutka! Ślicznie wyszłaś na fotce, jednak makijaż dużo robi :P

:)))

gruszka pisze...

No ba! Ma się tę prezencję!

Mariola:) pisze...

Cóż za spojrzenie!;))A ten uśmiech!:))) Wprost powalający!:)))