czwartek, 15 listopada 2012

Mały bazar w wielkim świecie

Lubię obserwować...Jestem sobie taką obserwatorką -  myślicielką. Troszkę niezrozumianą, troszkę wyobcowaną, tak troszkę poza nawiasem jakby...Banitka za weneckim lustrem...Czasem milcząco obserwuję ten świat, który często mnie zadziwia, czasem śmieszy, czasem bulwersuje, a często..zasmuca...Bo ten dzisiejszy świat XXI wieku jest coraz bardziej nastawiony na "mieć", a coraz mniej na "być"..To świat, którego połowa ludzi umiera z przejedzenia, a druga połowa z głodu, świat pełen paradoksów..Świat, w którym jedni kupują samochody za miliony dolarów, a inni nie mają na garstkę ryżu, a nawet brak im wody i giną z pragnienia..Świat, w ktorym pieskom buduje się wille z pełnym wyposażeniem, a dzieci umierają na ulicach...W tym świecie wydaje się miliardy na zbrojenia, na różnego typu eksperymenty, loty w kosmos, jednocześnie robiąc niewiele, by podstawowe potrzeby ludzi mieszkających na naszym globie były zabezpieczone. Świat, w którym wszystko jest na sprzedaż: nawet uczucia, dzieci, organy ludzkie...Świat, w którym bruka się i depcze świętości: bezcześci się ludzkie zwłoki, robiąc z nich pseudoartystyczne instalacje, profanuje groby, fałszuje historię, nie szanuje uczuć innych ludzi jako swoich bliźnich...To smutne..
W tym wszystkim jednak jest jakiś jasny punkt..Mimo i POMIMO - zdrowe relacje łączące często ludzi..niewykształconych, prostych, mało wyrafinowanych...To ci właśnie ludzie, zwyczajni i szarzy potrafią jeszcze żartować i zdrowo się śmiać. Z innych i z siebie...
Na bazarku dwoje handlarzy. Na sąsiednich stoiskach. Kobieta i mężczyzna.
- Rozmień mi 50 zł! - prosi on
- Zaaaaraz! - przeciągle ociąga się ona
- Zaraz to taka duża rosyjska bakteria!
I zaraz dodaje
- Aleś ty się zrobiła nieprzyjemna, co to pieniądze robią z czlowieka!
Oboje wybuchają śmiechem...
Idzie chłopek chudzina obładowany dwiema reklamówkami. Przed nim zasuwa baba spora i rozlożysta z maleńką torebeczką. Coś tam cały czas nadaje, głośno i szeroko. Facet nie nadąża z wielkimi siatami, zostaje w tyle. Kobita w pewnym momencie odwraca się i go ciapie:
- No stary, gdzie ty jesteś? Ja do ciebie mówię, a ciebie nie ma! No normalnie idiotkę z siebie robię! Jak to wygląda? No ruszaj się, szybciej, ruchy, ruchy! Co tak jak ślimak idziesz? Guzdrze się i guzdrze!
Facet spłoszony przebiera szybciej chudymi nóżkami jak u pająka :)
Przy kapelutkach zawsze tłum. Baby mierzą nakrycia głowy. Żeby miała sto w domu, zawsze obejrzy się za sto pierwszym :) Dwie koleżanki mierzą kapelusze. Jedna obcina drugą krytycznym wzrokiem.
- Ja to taką mam twarz "niekapeluszową". W żadnym nakryciu głowy nie wyglądam dobrze! No popatrz tylko - prosi koleżankę - ten leży znowuŻ jak naleśnik!
Po chwili kupuje tego naleśnika...
Strasza kobita sprzedaje ciasto z wózka. Strasznie krzyczy. Zachwala głośno swój towar.
- Tylko cztery złote! Świeżutkie! Bardzo dobre! Dziś przywiezione. BARDZO PYSZNE CIASTO DROŻDŻOWE!!!!
- A wczoraj było po 3,50!
- To nie takie, to było inne!
- Pani da!
Kobieta pakuje , dokładając z własnej inicjatywy jeszcze "świeżutkie ze śliwką".
- Ale to będzie za dużo!
Baba zła jak osa rzuca ciastem. Dobrze, że nie w klientkę...
Folklor jak z Wiecha :)
Ano Grochów..Wiadoma rzecz, stolYca i każde słowo zbędne, i w ogóle i w szczególe i pod każdem innem względem - jak to śpiewał Jarema Stępowski...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Mnie,tutaj nie było. Będę tutaj jutro,ja :)
Jutro dodam komentarz:))))))