niedziela, 4 listopada 2012

Mój mąż i szafa

Pakuję te letnie ciuchy do walizek. Przy okazji je sobie oglądam. Jakbym je widziała po raz pierwszy. Niektóre mają swoje latka...Mąż ogląda tenis. Jakieś ważne rozgrywki. Brew ma zmarszczoną, w skupieniu obserwuje latającą piłkę po korcie..
- A ta, zobacz ta! Ja będę w tym chodzić? - pytam pokazując
Nawet zerknął..
- Za mała - zawyrokował - nie zmieścisz się w to..
- Co? Ja???Ja się nie zmieszczę?
Naciągam na siebie. O, proszę, jeszcze jest luz! Tylko, że wyglądam w tym jak..pszczoła...
- Wyglądam jak pszczoła?
- Yhy - mąż tym razem nie oderwał wzroku od ekranu telewizora.
Trudno. Odkładam. Pozbędę się tej "pszczoły"
- A to, zobacz jakie ładne! - strasznie jestem w euforii
- Ładne - mąż jakoś nie podziela mojego zachwytu, a jak podziela to coś słabo to okazuje..
- O! To mi jeszcze Bożenka kupiła! 8 lat temu!
- No...
- A to od Wiesi...Tę granatową mogę zostawić, ale ta beżowa jest paskudna..Po co ja to kupiłam?
- Nie wiem - nie wie mąż
- A ta! Zobacz, ten kolor jest cudowny!
- Ojej! - akurat jakiś set czy coś
- O! Ta była droga, to "Fala", ale szeroka...Za szeroka. Za duża!
- Aha - akurat jakiś pajac będzie serwował
- Ta do spodni może być. Bo ta to jakaś...wypłowiała..
W tym momencie nastąpiło odznaczanie zwycięzców i sobie już nie pogadaliśmy. A tak było miło sobie porozmawiać z kimś , kto rozumie kobietę:)

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Cudowna konwersacja i jaki wyrozumiały mężczyzna...:)))

Anonimowy pisze...

:DD

cudne są te felietony spod GruszY! :o)***

gruszka pisze...

A dzięki hihi Fantazji w tym mało. To taka ilustracja z życia codziennego:)))))

Anonimowy pisze...

Twój Mąż to Święty Człowiek :)))))
(Q)(Q)