czwartek, 8 listopada 2012

Odchudzanie

Nooo, jestem.. Ufff, zasapałam się...Najpierw zakupy w Biedronce. Musiałam uzupełnić zapasy po wczorajszym rozmrażaniu lodówki. Zawsze przed rozmrażaniem staram się opróżnić zamrażalnik. Ale już jest pełny i teraz mogę spokojnie umierać hłe hłe. Tak mawiała moja babcia...ku oburzeniu świadków jej słów. A przecież wiadomo, że nie o umieranie chodzi, tylko o KOCHANE JEDZONKO. Miało być dziś o czymś innym, a będzie..o jedzeniu:)
Jestem  PUSZYSTA, gruszkowata. Górą to nawet wąska w ramionkach, a dołem...zaczyna się. Taka moja KONSTYTUCJA! A jak się komu nie podoba, to..jego problem, nie mój! No nie powiem, chętnie bym zrzuciła paredziesiąt kilosów. Gdybym powiedziała, że mi to obojętne, skłamałabym. Ale...No właśnie...Jest tyle pysznych rzeczy na świecie..do jedzenia! Wejdźmy na przykład do cukierenki, tej co to razem z pieczywkiem. Jak idę po pieczywko, to...Gablota, a tam CUDNOŚCI! SMAKOWITOŚCI. Tarty z owocami i galaretką niczym Łowiczanki, kolorowe i przepyszne , mniam! Dalej eklerki lśniące czekoladą niczym Afroamerykanie (tera powiedzieć Murzyn to je rasizm!). Ptysie z bitą śmietanką świeżutką (ślina cieknie do pasa). Serniczki pieczone, tradycyjne , z paskami na wierzchu, całe lukrowane i na zimno, z galaretką i owocami. Pączki. Kiedyś były tylko z marmoladą. A teraz...W moLde! Z ajerkoniakiem, serem, bitą śmietaną, dżemem, czekoladą, ze skórką pomarańczową lub posypywane cukrem pudrem. Kremówki papieskie, co to już nasz nieodżałowany Jan Paweł II smak ich doceniał i po szkole jako młodziak na nie chodził. I torty, i ciasta orzechowe, toffi, z makiem, szarlotka...Oj zjadłoby się do kawki! A tu co? Zalecana powściągliwość i post dla GRUSZKI!!!! Choćby takie ciasto cynamonowe...Za całe 2,20 zł a pyszne!
A garmażerka! Te śledziki w oleju z cebulką, sałatki z majonezem (tuczącym), tatarek mniam mniam, galaretka z nóżek wieprzowych (żadne tam kurczakowe), a wędlinki, te boczusie pieczone z majerankiem, smalczyki - czysty cholesterol, goloneczka peklowana, szyneczki wiejskie ze smakowitym tłuszczykiem z chrzanem lub ćwikiełką, biała kiełbaska....Rozmarzyłam się....
No dobra. Oglądałyśmy se z koleżankami w pracy. To i owo.
- Ja to bym chciała pani figurę,pani Tereso..Bo pani przynajmniej takich baniek nie ma! <tu pokazałam bańki>
- Ale ja mam za to tu...I jeszcze tu! <pokazuje>
- A najgorsze te opony. Wygląda człowiek jakby do morza się szykował i koła ratunkowe zakładał! - dodaje trzecia
- I te cycki jak naleśniki!
Trzeba się będzie wziąć za siebie - stwierdzamy wszystkie zgodnym chórem.
No ale..Co w zasadzie jeść? Bo takie poczucie ciągłego głodu, to potem się NA OTOCZENIU ODBIJA! I mąż ucierpi, dzieci, koleżanki w pracy...Wchodzi w grę sałata, cebula, marchew..A co to ja królik jestem? Gotowane mięso. Suche, włókniste, włażące między zęby (brrr) wołowe, drób o smaku papieru toaletowego. Bo najlepiej pierś - indyk albo kurczak. Chuda ryba..A ja lubię łososia, halibuta i węgorza i co? To mam się zmuszać do jakiegoś bladego dorsza? Bleeeee...Owoce też najlepiej kwaśne, nie banany, nie brzoskwinki, nie winogrona, tylko jakiś grapefruit na przykład. Owszem, przejdzie, jak go grubo posypię cukrem, suto i nie żałując! A wypchajta się!
No ale te bułki , te fałdki...
Kupiłam biały ser. Chudy, zero procent. A zjem sobie na kolację bo tak całkiem nic, to człowiek kopytami trzaśnie. Ani chybi kropnę w kalendarz, a kwiaty tera drogie! I te koszty!
Patrzę ja na ten ser. Chudy. Dźgnęłam palcem. Woda z niego leci. Ciekawe dlaczego..ta woda...Rozwijam z papierka. Ciekawam, ile to kalorii..Pewnie mało. O%. Dźgnęłam niechętnie łyżeczką. Wącham ten ser serowaty..No, nie bardzo ty kochanieńki jesteś apetyczny, nie powiem! No i nie powiem , żebym miała na ciebie zbytnią ochotę, bielasie ty! Ale...Możnaby cię czym przyprawić, zaraz nabierzesz wyglądu i apetyczności!
Tak..Ten pomysł przedni! Co głowa to rozum! Jak mawiał Nikodem Dyzma: człowiek myśli, myśli, myśli, to i wymyśli!
A wywaliłam na mizerotę pół słoiczka konfitury "Owoce leśne". No teraz to ja się mogę ODCHUDZAĆ!




6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Jesteś JEDYNA W SWOIM RODZAJU Gruszeczko ,nasza :DDDDDD
Nawet nie myśl o odchudzaniu;pozabijasz NAS...:))))

gruszka pisze...

Powiem tak: MYŚLĘ o ODCHUDZANIU!!!!!
I na myśleniu się kończy buahahahaha

Bożena pisze...

Normalnie jestem hakIJer ! Andzia , czy Ty koniecznie musisz w trumnie szczupło wyglądać ? A po co Ci to ? Daj się robalom nacieszyć !

Bożena pisze...

Jak mi do jutra jakie UFO porwie ten komentarz ... to jak go palnę beS łeP , to ... się sama przewrócę !

Anonimowy pisze...

Grusia ma UFO u siebie...he he he :)

Anonimowy pisze...

Ta Grusia w fioletowe kwiatki wygląda fantastycznie!:))))heheeh

Marlin:)