piątek, 23 listopada 2012

Znów bazarek....

Ufffff! No jak tu nie pisać? To wszystko jest takie fascynujące! Ludzie, sytuacje....szczególnie gdy się patrzy zza lustra weneckiego :))))
Byłam na bazarku. Już z daleka słychać i widać. Chłopak około trzydziestoletni, włosy długie do ramion, mocno przetłuszczone i skudłacone, a jego "suknia plugawa" (jak w "Powrocie taty" Adasia Mickiewicza). Kolooooorooooweeeee jaaaarmaaarkiii - zawodzi smętnie, z lekka fałszywie, pobrzdąkując od niechcenia na rozstrojonej gitarze. ŻÓŁTY JESIENYYYY LIŚĆ - ryknął z nową mocą, jakby rozbudzony ze snu.
Zastygłam w bezruchu stając słupka :) Biała mewoooo leć daleko stąd, leć daleko na ojczysty ląd, poleć powiedz że marynarz chwat, morze kocha od dziecinnych laaaaat - zebrało mi się powoli na płacz. Chłopak już ledwo żyw, prawie całkiem ochrypł i w dodatku NIKT mu nie wrzucał pieniędzy w wyświechtany kapelusz, który z pewnością przeszedł nie jedno...Nie mogłam na to dłużej patrzeć, poszłam..kupować czosnek. Polski. Do makaronu z brokułem będzie. Obok czosnku  stoi chłopaczyna z różami. Po 20 pakowane za 10 zł. ALE JAKIE! Cudne, długie, może metrowe, pąsowe. Czerwień taka ciemna jak wino czerwone. Mógłby mi ten pan, co mieszka ze mną ,kupić!
A potem po jaja wiejskie...Duże, dorodne. Prosto spod kury co po podwórku łazi i trawę je :) W zasadzie niemoralne to, tak kurze kraść te jaja! To jakby matce dzieci zabierać! Ona by sobie te jajeczka wysiedziała, kurczaczki żółciutkie by były...A tu przyjdzie taki CHAM i jaja jej zabiera! Fuj! Bez serca te ludzie! Światem pieniądż rządzi! Kasa, kasa! A biedna kura...buuuuuuuu..BEZDZETNA! Pewnie ma ciążę urojoną albo co....Gniazda wije po kątach jak mój chomik..Za tapczanem sobie wił..Bo to chyba była ona. Nie wiem, nie sprawdzałam, mała byłam i on był mały i wszystko miał małe...a może nie miał wcale, jak to była ONA?????
No mniejsza...Znów mi myśli poszybowały...Co to ja chciałam? Aha! O jajach. To będzie STRASZNIE CIEKAWE. Stoję ja sobie za tymi jajami co to ten mężczyzna sprzedaje, co ma tę żonę, która ma żylaki. Wiecie, która? Młoda kobieta, niebrzydka, a żylaki ma. Pewno od tego stania przy tych jajach! To nie ten sam co ma inną żonę, tamten ma INNE jaja niż ten! I ten jest młody, a tamten stary! NO! Wytłumaczyłam!
W każdym razie stoję za tymi jajami (przede mną też facet) i słyszę rozmowę tych dwóch: tego przede mną i tego od jaj. Zresztą ten przede mną, też PODEJRZEWAM, że miał jaja, bo chyba nie był felerny, choć kto ich tam wi! Głos miał niski, w każdym razie! I tak gadają, mądrale:
- Panie, a co to, dziś pan bez żony? - odywa się klient
- A skąd? Gdzie tam, teraz to STRACH bez kobiety na ulicę wyjść!
- Hahaha
- Jak jest jakaś jatka, to żonę się wystawia na przód, niech BRONI!
- HA HA HA! - to już był mój śmiech
- A wie pan - zaczynam bajanie (przy tych jajach). Szłam raz z mężem ulicą Grochowską. Wracaliśmy z Marcpolu. Mąż niósł siatki. Ręce rozczapirzył na boki jak baba z kobiałkami, bo tych siat było dużo. Na przeciwko szedł łysol, dresiak taki. Mijali się. No i mój mąż, łup go "z bara" niechcący. A on wtedy: uważaj sobie, dziadek! Ja zawrzałam. Jak ON śmiał UBLIŻYĆ MOJEMU ŚLICZNEMU MĘŻOWI! Jak on śmiał podnieść rękę na moją własność! Już ja mu tę rękę odrąbię! I rozjazgotałam się. On odpysknął ,idąc jednak do przodu. Ja znów. On ponownie - już z większej odległości. Ja - nie pozostałam mu dłużna - GNOJU, TY! On - już z daleka - BABCIU! To ja znów! A co, moje ma być na wierzchu! Jak w tej bajce "Golono, strzyżono" Adasia M. (coś mi się dziś zebrało na wieszcza). W końcu łysol stwierdził chyba, że nie da rady w tej pyskówce, stanął na środku ulicy, ściągnął galoty i wypiął goły tyłek. Ludzie aż przystawali z zadziwienia...
- No, chciał pani pokazać, co miał najlepszego - rzucił ten od jajek.
- E tam. CHUDY BYŁ i kościsty!

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

hi,hi...szkoda gadac bo dobitna obserwacja az szczeka trzepocze o podloge.

Margolcia pisze...

Pewnikiem gdyby stanął przodem do Ciebie, miałabyś większą radość ;)))

Anonimowy pisze...

Super!!!